Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

W teorii są "bohaterami bez skrzydeł". W praktyce pracownicy służby zdrowia spotkają się z wrogością

Pierwsza linia frontu i "bohaterowie bez skrzydeł", ale pod warunkiem, że siedzą w szpitalach i ratują chorych na Covid-19, a od zdrowych trzymają się z daleka. Podziw dla medyków i wyjątkowo ciężki egzamin, jaki zdają w czasach pandemii mieszają się… trudno w to uwierzyć, ale często z niechęcią, a nawet agresją. Dlatego pracownicy służby zdrowia borykają się nie tylko z ciągle nieznanym wrogiem, jakim jest koronawirus, zmęczeniem, rozłąką z rodziną, ale też nienawiścią. Zdarza się, że i z groźbami ze strony tych, którzy wiedzą, że pracują z chorymi.
W teorii są "bohaterami bez skrzydeł". W praktyce pracownicy służby zdrowia spotkają się z wrogością

Koronawirus to ciągle wróg nieznany, chociaż wiadomo o nim coraz więcej. Przede wszystkim wiadomo, jak się rozprzestrzenia. Drogą kropelkową, dlatego pracownicy szpitali muszą stosować zaostrzone środki bezpieczeństwa – kombinezony, maski, gogle, rękawice. I tak zamaskowani – w stroju niewygodnym, ale chroniącym ich samych - pomagają tym, którzy zachorowali i trafili do szpitala w Wolicy. Jak wygląda praca przy pacjencie pokazali na filmie, który nagrali specjalnie do tego przeznaczonym telefonem - urządzeniem, które po użyciu wśród chorych zostało zdezynfekowane. Swoich aparatów wnosić do strefy czerwonej nie mogą. 

 

 

Ryzyko zakażenia zawsze istnieje. Jednak im dłużej wszystko trwa tym łatwiej zapanować nad wirusem i jego rozprzestrzenianiem się wśród nie tylko pracowników służby zdrowia, ale i nas samych. Także pierwsza panika i strach dawno minęły. Tylko niestety minęły pozornie. Okazuje się, że osoby, które chorowały, a także, ci nazywani szumnie i pompatycznie "bohaterami bez skrzydeł", z powodu swojego kontaktu z koronawirusem narażeni są na agresję i to przede wszystkim ze strony tych, których znają. - Jedni spotykają się z aprobatą, nawet z gestami przyjaznymi - podkreśla Ewa Młynarczyk, pielęgniarka szpitala w Wolicy, ale dodaje, że nie zawsze jest różowo. - Natomiast są takie koleżanki, które opowiadają, że w trakcie zakupów w sklepie osiedlowym usłyszały, że nie będą obsługiwane, bo pracują w szpitalu. I nawet ich rodzinie nie wolno tam robić zakupów. Jedna z koleżanek opowiadała, że od sąsiada usłyszała, że jak się pojawi w domu to będzie do niej strzelał z procy. Tak że niefajne rzeczy się pojawiają, ale generalnie próbujemy sobie z tym poradzić. 

Inaczej o załamanie łatwo. W dużej mierze inne i zdecydowanie trudniejsze niż do tej pory warunki pracy, rzadki kontakt z rodziną (większość pracowników szpitala w Wolicy mieszka w hotelu), a do tego świadomość niechęci wielu osób tylko dlatego, że jest się przedstawicielem służby zdrowia, może powodować gorsze dni, a nawet rezygnację. - Staramy się o tym nie myśleć, staramy się trwać i mobilizować. Maksymalnie wykrzesać z siebie wszystkie siły. I wspierać jedna drugą, bo dziewczyny mają różne dni - dodaje Ewa Młynarczyk. - Szczególnie jak rozmawia się o rodzinie, ale to jest silniejsze od nas. Mimo to jest pełna mobilizacja i jak trzeba to wszyscy stajemy na baczność i przystępujemy do swoich czynności. 

Tych jest więcej niż poprzednio, bo personelu w szpitalach jest mniej, a pacjenci bardzo często obok koronawirusa mają też wiele innych chorób. Dlatego typowo medyczne zabiegi wymagają też innych czynności, jak dbanie o higienę hospitalizowanych czy ich karmienie. A ci, którzy walczą o życie zakażonych oczekują niewiele – zamiast pompatycznych słów o bohaterach tylko tego, by traktować ich z szacunkiem.  

AW, zdjęcia autor, szpital w Wolicy

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 10°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Fotograf - Imprezy okolicznościowe, rodzinne BTRFOTO.PL Fotograf - Imprezy okolicznościowe, rodzinne BTRFOTO.PL Witaj, mam na imię Bartek, jestem fotografem specjalizującym się w fotografii reportażowej oraz eventowej/okolicznościowej! UWAGA! Posiadam upoważnienie Diecezji Kaliskiej do fotografowania podczas liturgii - które fotografowie chcący pracować w świątyniach powinni posiadać - gwarantuje to, że ksiądz jako zarządca kościoła zgodzi się na fotografowanie przeze mnie i będzie skłonny pójść na pewne ustępstwa a ja z należytą powagą uwiecznię ceremonie Twoje i Twojej rodziny: chrzty, komunie, śluby oraz inne! Z chęcią podejmę z Tobą współpracę i wykonam reportaż z Twojej imprezy: -urodziny, chrzciny, komunie, jubileusze, etc. Posiadam duże doświadczenie w fotografii reportażowej, przyjmuję zlecenia od mediów takie jak: -imprezy gminne, miejskie, spotkania, koncerty, zarówno plener jak i sala. Wykonam dla Ciebie również zdjęcia wizerunkowe! Do każdego zlecenia podchodzę indywidualnie, przed sesją przekażesz mi wskazówki co i kto jest najważniejsze, bym mógł dopasować swoją pracę do Twoich oczekiwań! Na pewno się dogadamy, tak więc śmiało dzwoń, pisz, kontaktuj się ze mną jak Ci wygodnie! WOLNE TERMINY oraz KONKURENCYJNE STAWKI! Dysponuję profesjonalnym sprzętem fotograficznym – zdjęcia wykonuję „branżowym standardem” aparatem Sony A7III. Wszystkie moje realizacje poddane są należytej obróbce graficznej. Zachęcam do kontaktu i zapoznania się z moją stroną internetową!