24-letnia rozgrywająca, grająca obecnie pod nazwiskiem Bolimowska, spędziła w MKS-ie bardzo udany sezon 2017/2018, okraszony tytułem mistrzyń pierwszej ligi. Do kolejnych rozgrywek też przygotowywała się w Kaliszu, ale ostatecznie przeniosła się do Budowlanych Toruń, skąd przed paroma miesiącami wróciła do PTPS-u Piła. I z tym właśnie zespołem przyjechała w sobotę do Areny, by rozegrać wielkopolskie derby.
- To był bardzo miły powrót. Jak słyszę kaliskich kibiców to od razu robi się cieplutko na sercu. Nawet jeśli gram przeciwko swojej byłej drużynie. Cieszę się, że kibice o mnie pamiętają - mówi Sylwia Kucharska.
PTPS, w którym aktualnie występuje, wygrał w sobotę po tie-breaku. - Wygraliśmy, aczkolwiek myślę, że była szansa na zamknięcie tego meczu w trzech lub czterech setach i zdobycie w ten sposób trzech punktów, a nie dwóch. Zabrakło troszkę skupienia, dokładności i chłodnej głowy, momentami byłyśmy zbyt rozkojarzone - uważa była rozgrywająca MKS-u.
Dzięki sobotniemu zwycięstwu, pilski zespół wyprzedził kaliską ekipę w tabeli LSK. Obie drużyny toczą bój o miejsce w fazie play-off. - To był ważny mecz dla układu tabeli. Na początku sezonu naszym głównym celem było utrzymanie. Ale z każdym kolejnym meczem zbliżamy się w kierunku play-off'ów - przyznaje Kucharska.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze