Na to, że może nie być dobrze, wskazywały nie policyjne ostrzeżenia, ale przewidywania synoptyków. Już na kilka dni przed Wigilią zapowiadali, że w wielu miejscach w Polsce będzie gęsta mgła, wiatr, oblodzone jezdnie.
I to się sprawdziło. Już 20 grudnia, kiedy na drodze ekspresowej S19 w województwie lubelskim, doszło do karambolu z udziałem kilkunastu samochodów.
To jednak nie były jeszcze święta, a te były w tym roku długie. Chodzi nie o same dni świąteczne, ale w ogóle o wolne, bo łącznie z Wigilią i ostatnią sobotą było ich aż pięć.
Gorzej niż w 2024 roku
W sobotę 27 grudnia policja podała, że w okresie świątecznym na polskich drogach doszło do 99 wypadków. Życie straciło w nich 12 osób, a 155 zostało rannych. Dla porównania, w 2024 roku w okresie świątecznym doszło do 70 wypadków, w których zginęło 9 osób.
Do najpoważniejszego wypadku doszło w środę rano w miejscowości Zielęcice pod Brzegiem. Na skrzyżowaniu dróg krajowych czołowo zderzyły się tam dwa samochody osobowe: ford kierowany przez mieszkańca Brzegu i volkswagen, którym podróżowało pięć osób.
Wszyscy uczestnicy wypadku zginęli na miejscu. Śledczy ustalili już personalia mieszkańca Brzegu, jednak nadal nie wiadomo, kto podróżował drugim samochodem. Konieczne będzie przeprowadzenie badań DNA.
Na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu. Rannych zostało 9 osób, w tym 5 dzieci w wieku od 3 do 10 lat. Strażacy kilka osób musieli wydobyć z pojazdów. Trasa była zablokowana przez kilka godzin.
Kolejne dni wolne. Armia pijanych kierowców
Do tych statystyk dodajmy jeszcze dane z kolejnych dni.
27 grudnia – 43 wypadki, 7 zabitych i 44 osoby ranne. Zatrzymano także 135 pijanych kierowców.
28 grudnia – 13 wypadków, 2 ofiary śmiertelne, 13 rannych i znowu wielu pijanych kierowców – 133 osoby.
Co do pijanych kierowców, to najwięcej policja zatrzymała ich 14 grudnia – aż 247.


























Napisz komentarz
Komentarze