Jeszcze niedawno był silnym, sprawnym mężczyzną. Całe życie ciężko pracował – przez ponad 20 lat w kamieniarstwie, a później w Niemczech przy elektryce. Czuł dumę z tego, że dzięki swojej pracy może utrzymać rodzinę. Dziś te same ręce, które przez lata dawały mu siłę i poczucie niezależności, coraz częściej odmawiają posłuszeństwa.
Sławomir Gajewski z Opatówka zawsze był aktywnym człowiekiem. W 2023 roku zaczął jednak zauważać niepokojące objawy – brak siły, szybkie męczenie się, nagłą utratę wagi. Początkowo sądził, że to przemęczenie. Z czasem jednak było coraz gorzej. Zwykłe kucnięcie kończyło się trudnością w podniesieniu się o własnych siłach.
Po ponad roku niepewności, badań i nadziei, że to tylko przejściowe problemy, w sierpniu 2025 roku usłyszał diagnozę, na którą nikt nie jest gotowy – stwardnienie zanikowe boczne (SLA). Choroba, która powoli odbiera sprawność, ale nie odbiera świadomości.

Dziś każdy dzień jest dla mnie walką. Staram się jak najwięcej ćwiczyć, jeżdżę na rehabilitację, żeby jak najdłużej utrzymać sprawność. Ale niestety moje ciało słabnie! Coraz trudniej mi chodzić, bo nogi odmawiają posłuszeństwa. Często się przewracam i boję się, że już o własnych siłach się nie podniosę. Moje ręce też są coraz słabsze. Patrzę, jak mój nastoletni syn Martin podnosi ciężary… A ja już nie mam nawet widocznego bicepsu.
Największym wsparciem dla Sławomira jest żona Paulina oraz dzieci – Martin i Amelka. Rodzina stara się żyć jak dawniej, jednak choroba nie pozwala o sobie zapomnieć.
– Dzieci widzą, że tata się zmienia. Staramy się je chronić, ale trudno ukryć to, co widać każdego dnia – czytamy na stronie zbiórki.
Z powodu choroby Sławomir musiał zrezygnować z pracy. Rodzina utrzymuje się z jednej pensji, a koszty leczenia, leków i rehabilitacji rosną z miesiąca na miesiąc.
– Wiem, że na moją chorobę nie ma lekarstwa, ale nie mogę się poddać. Będę walczył tak długo, jak tylko będę mógł. Dla żony, dla dzieci, dla siebie – mówi.

Dziś rodzina prosi o wsparcie – każda wpłata to realna pomoc w walce o zachowanie sprawności i godne życie.
– Bezsilność jest najtrudniejsza, ale wiara w ludzi daje mi siłę, by się nie poddać – dodaje Sławomir.






























Napisz komentarz
Komentarze