Wchodzi w życie przygotowana już w 2023 roku reforma planowania przestrzennego. Nowe prawo wymaga od samorządów wprowadzenia planów ogólnych, które określają na stałe przeznaczenie terenów w obrębie ich gmin. Na razie, tam gdzie gmina nie ma przyjętego planu zagospodarowania przestrzennego, warunki zabudowy – czyli decyzję dopuszczającą do budowy jakiejkolwiek inwestycji- wydawane są na indywidualny wniosek. Ponadto „WZ” wydawane do końca tego roku są bezterminowe. Od 1 stycznia 2026 roku ich ważność skróci się do 5 lat, a w połowie 2026 gminy muszą wprowadzić w życie plan ogólny i skończy się czas wydawania warunków zabudowy. Chyba, że dotyczyć będą tylko tzw. obszarów uzupełniających, jeśli zostaną takie wyznaczone.
Właściciele działek ruszyli do urzędów. Masowo składają wnioski o wydanie warunków, nawet jeśli nie chcą się budować, to chcą zwiększyć wartość swojej działki. W wielu gminach w Polsce całe wydziały od zagospodarowania przestrzennego są sparaliżowane natłokiem takich wniosków. Część urzędów zatrudnia dodatkowych pracowników. To dla nich ważne, bo urząd na wydanie „WZ” ma 90 dni, każdy dzień zwłoki oznacza 500 zł kary dla samorządu. W Kaliszu też jest wzrost liczby takich wniosków, ale nie tak duży, by wydłużał kolejkę czy paraliżował pracę wydziału.
- Wydział Budownictwa, Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta Kalisza do końca sierpnia br. wydał 170 decyzji o warunkach zabudowy (w tym 13 decyzji odmownych). W tym samym okresie w roku 2024 wydane zostały 154 decyzje (w tym 8 odmownych). Powyższe pokazuje, iż na ten moment w Kaliszu nie mamy do czynienia ze znacznym wzrostem wniosków o ustalenie warunków zabudowy w związku z nowelizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i koniecznością uchwalenia planu ogólnego, który będzie bardziej restrykcyjny pod względem możliwości ustalania warunków zabudowy – informuje Fakty Kaliskie Katarzyna Ciupek, rzecznik prasowa UM Kalisz.
Reforma planowania przestrzennego miała pomóc w walce z chaosem w miejskiej przestrzeni, ale według wielu samorządowców pogłębia ten problem. Inwestorzy bowiem składają wnioski na wyrost, często w ciemno, bez realnych planów budowy, tylko po to, by zabezpieczyć swoje interesy na przyszłość.
Wprowadzając plany ogólne, a zwłaszcza przedłużając termin ich uchwalenia o pół roku, czyli do 30 czerwca 2025 r., sprowokowaliśmy sytuację, w której wiele inwestorów rzuciło się na potęgę z różnymi wnioskami dotyczącymi warunków zabudowy, chcąc zdążyć przed uchwaleniem planu ogólnego. Doprowadziło to do sytuacji, że w gminach, w których nie ma zbyt dużo miejscowych planów, powiększył się chaos przestrzenny - mówi w serwisie portalsamorzadowy.pl prof. Jacek Strojny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, czyli miasta, które znalazło się w takiej sytuacji.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze