W związku z sytuacją, do której doszło podczas meczu Kamila Majchrzaka na US Open, chciałbym jednoznacznie przeprosić poszkodowanego chłopca, jego rodzinę, a także wszystkich kibiców i samego zawodnika.
Popełniłem poważny błąd. W emocjach, w tłumie radości po zwycięstwie, byłem przekonany, że tenisista podaje czapkę w moim kierunku - dla moich synów, którzy prosili wcześniej o autografy.
To błędne przekonanie sprawiło, że odruchowo wyciągnąłem rękę. Dziś wiem, że zrobiłem coś, co wyglądało jak świadome odebranie pamiątki dziecku. To nie była moja intencja, ale to nie zmienia faktu, że zraniłem chłopca i zawiodłem kibiców.
Czapka została przekazana chłopcu, a przeprosiny rodzinie. Mam nadzieję, że chociaż częściowo naprawiłem wyrządzoną krzywdę.
Chcę też jasno podkreślić: ani ja, ani moja żona, ani moi synowie nie komentowaliśmy tej sytuacji w mediach społecznościowych a także na żadnym portalu. Nie korzystaliśmy z usług żadnej kancelarii prawnej w tym zakresie. Wszystkie rzekome oświadczenia pojawiające się w sieci nie są naszego autorstwa.
Od lat wraz z żoną angażujemy się w pomoc dzieciom i młodym sportowcom, ale ta sytuacja pokazała mi, że jeden moment nieuwagi może zniweczyć lata pracy i wsparcia. To dla mnie bolesna, ale potrzebna lekcja pokory.
Dlatego też jeszcze aktywniej będę się włączał w inicjatywy wspierające dzieci i młodzież oraz działania przeciwko przemocy i hejtowi. Wierzę, że tylko przez czyny mogę odbudować utracone zaufanie.
Jeszcze raz przepraszam wszystkich, których zawiodłem.
Proszę o zrozumienie - w trosce o moją rodzinę zdecydowałem się wyłączyć możliwość komentowania tego wpisu.
Z poważaniem
Piotr Szczerek

Dawno nic tak nie "rozgrzało do czerwoności" internautów na całym świecie, co sprawa z czapką tenisisty, Kamila Majchrzaka.
W czwartek na kortach US Open Polak, Kamil Majchrzak (w rankingu ATP zajmujący 76. miejsce) w spektakularnym stylu pokonał Rosjanina Karena Chaczanowa, 9. tenisistę świata w rankingu ATP. To historyczne i przełomowe w karierze Majchrzaka zwycięstwo.
„Duży może więcej?”
Po blisko 5-godzinnym meczu Polak podszedł do fanów, by rozdawać autografy i robić sobie z nimi zdjęcia. W pewnym momencie, zajęty podpisywaniem piłki tenisista, ściąga czapkę z głowy i podaje przed siebie. Chłopiec z blond czupryną wyraźnie ucieszony chce ją chwycić, ale wówczas, w ułamku sekundy przechwytuje ją dorosły mężczyzna, który stał obok chłopca. Robi to zdecydowanie, wręcz wyrywając czapkę i szybko chowa do torby towarzyszącej mu kobiety.
Filmik z tego zajścia pojawił się na TikToku, opublikował go m.in. Eurosport Polska z podpisem: „Ukradł mu czapkę od Kamila” „Duży może więcej?” Nagranie ma już blisko 7 mln odsłon. Pojawia się też na zagranicznych kontach, gdzie wyświetlenia idą w 30 mln i wywołało nie falę, ale prawdziwe tsunami komentarzy. Ludzie są oburzeni, że dorosły mężczyzna bez skrupułów pozbawia dziecko czapki od swojego idola.
Ogromny wizerunkowy kryzys
Internauci postanowili dać mężczyźnie nauczkę i masowo zaczęli negatywnie oceniać profile jego firm w serwisie Google czy GoWork. W zaledwie kilka godzin jego firma, której średnia ocena w Google wynosiła blisko 5 gwiazdek, momentalnie spadła do 1 gwiazdki. Tsunami negatywnych komentarzy pojawiła się też w serwisie GoWork. Podczas gdy cały globalny internet dosłownie szalał z nienawiści do kaliskiego i regionalnego milionera, on sam milczał... To powodowało, że w sieci pojawiły się podszywające pod jego dane lub kancelarię, którą rzekomo wynajął, "oświadczenia".
Jeszcze dziś przed południem branżowy portal Business Insider analizował tę sytuację pod względem marketingowego zarządzania kryzysem.
Jak takie zachowania niszczą wartość marki i sprzedaż? Najpierw uderzają w zaufanie i kapitał reputacji, czyli w największe aktywa miękkie firmy. Jeżeli bohaterem nagrania zostaje osoba związana z marką, internet dokonuje błyskawicznej fuzji "człowiek = firma". Potem następuje kaskada skutków: partnerzy i federacje sportowe są stawiani pod ścianą i muszą ocenić, czy trwanie przy współpracy nie będzie dla nich ryzykiem wizerunkowym, a dystrybutorzy i sieci handlowe mogą zacząć zadawać pytania o bezpieczeństwo marki - czytamy na businessinsider.com.pl
Poszkodowany chłopiec otrzymał czapkę i upominek od tenisisty. Kamil Majchrzak, choć był stroną w tej aferze, zareagował szybko i właściwie. Być może, gdyby równie szybko sprawę wyjaśnił przedsiębiorca, "afera" nie zatoczyłaby aż tak szerokich kręgów....
Napisz komentarz
Komentarze