Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Giel ratuje punkt. KKS zremisował z rezerwami Lecha (ZDJĘCIA)

W sobotnim meczu piłkarzy KKS-u Kalisz z rezerwami Lecha Poznań nie brakowało zwrotów akcji. Ostatecznie oba zespoły podzieliły się przy Łódzkiej punktami. Gola na wagę remisu kaliszanie zdobyli w końcowych fragmentach rywalizacji. Wcześniej nie wykorzystali rzutu karnego.

W sobotnim spotkaniu kaliską drużynę po raz pierwszy poprowadził Marcin Radzewicz, który pełni obowiązki szkoleniowca KKS-u do czasu znalezienia następcy Ryszarda Wieczorka. W debiucie na ławce trenerskiej przeżywał huśtawkę nastrojów, bo choć jego zespół prowadził, to koniec końców musiał uciekać spod topora, ratując punkt.

Początek układał się po myśli gospodarzy, którzy już w 5. minucie mogli objąć prowadzenie, gdyby bardziej precyzyjny po dograniu Daniela Kamińskiego był Mateusz Majewski. Napastnik KKS-u poprawił się jednak w 32. minucie, gdy trafieniem z bliska otworzył wynik rywalizacji, finalizując składną akcję całego zespołu i dogranie z pierwszej piłki od Toniego Segury.

Problemy gospodarzy zaczęły się w 37. minucie. Boisko musiał wtedy opuścić Maciej Krakowiak, który nieco wcześniej ucierpiał w starciu z zawodnikiem Lecha (został trafiony w głowę). Bramkarz KKS-u próbował jeszcze kontynuować grę, ale w końcu poprosił o zmianę. Zastąpił go Szymon Czajor, który po chwili musiał wyciągać piłkę z siatki. Pokonał go... Mateusz Gawlik, który niefortunnie główkował po dośrodkowaniu Eryka Kryga z rzutu wolnego.

Jeszcze przed przerwą kaliszanie mogli odzyskać prowadzenie. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Mateusz Majewski, którego próbę z 42. minuty obronił Miłosz Mleczko. „Jedenastkę” wywalczył Bartłomiej Maćczak, który przy wyniku 1:0 sam mógł wpisać się na listę strzelców, ale w dogodnej sytuacji uderzył zbyt słabo.

Kolejną okazję miejscowi mieli w 51. minucie. Z dystansu przymierzył Segura, Mleczko odbił piłkę przed siebie, po czym obronił dobitkę Majewskiego, ale przy kolejnej w wykonaniu Maćczaka był już bezradny. Futbolówka zatrzepotała w siatce, lecz arbiter dopatrzył się dość wątpliwego spalonego i gola nie uznał.

Tymczasem w 64. minucie gracze „Kolejorza” wyszli na prowadzenie. Drogę do siatki znalazł Norbert Pacławski, który po podaniu Sergieja Kriwca uprzedził wychodzącego z bramki Czajora i trafił z najbliższej odległości.

KKS dążył do wyrównania, ale długo bił głową w mur. W końcówce na boisku pojawili się powracający po kontuzji Andrzej Kaszuba i czołowy strzelec „trójkolorowych” Piotr Giel. I to właśnie ten ostatni uratował swojej drużynie punkt. W 88. minucie popisał się celną główką po centrze Michała Boreckiego z rzutu wolnego. W doliczonym już czasie mógł nawet zdobyć zwycięskiego gola, lecz chybił po podaniu Mateusza Wysokińskiego, który powinien też zaliczyć asystę w kolejnej akcji, jednak jego dośrodkowania nie przecięli ani Giel, ani Majewski.

Dla kaliskiego zespołu był to czwarty kolejny mecz bez zwycięstwa. W tabeli eWinner II ligi zajmuje 11. miejsce. Tymczasem już w najbliższy wtorek czeka go nie lada wyzwanie, jakim będzie pucharowy bój z wicemistrzem Polski, Rakowem Częstochowa. Spotkanie odbędzie się na stadionie przy Łódzkiej, a jego początek zaplanowano na godzinę 18:00.

Michał Sobczak

***

KKS Kalisz – Lech II Poznań 2:2 (1:1)
Mateusz Majewski 32, Piotr Giel 88 – Mateusz Gawlik 40 sam, Norbert Pacławski 64

Żółte kartki: Wysokiński, Stolc, Mączyński (KKS) oraz Kołtański, Pacławski (Lech II)

Sędziowali: Paweł Dziopak (Tychy) oraz Wojciech Szczurek (Bielsko-Biała) i Sebastian Szczotka (Żywiec)

KKS: Krakowiak (37 Czajor) – Stolc, Gawlik, Mączyński – Zawistowski, Borecki, Segura (78 Kaszuba), Kamiński (54 Staszak) – Maćczak (79 Giel), Koczy (54 Wysokiński), Majewski

Lech II: Mleczko – Borowski, Marciniak, Laskowski, Palacz – Kołtański (61 Kriwiec), Gogół (88 Wilak), Kryg, Norkowski, Antczak (72 Karbownik) – Pacławski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: -1°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1025 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama