Pierwszym ogniwem w pakiecie onkologicznym będzie lekarz rodzinny. To on na podstawie dokładnego wywiadu, zgłoszonych dolegliwości i przeprowadzonych badań stwierdzi, czy podejrzewa u danego pacjenta nowotwór. Wtedy założy mu Kartę Pacjenta Onkologicznego.
Lekarz rodzinny, by mieć większą pewność czy wystawić pacjentowi tzw. zieloną kartę, owszem będzie mógł wykonywać więcej badań (hematologicznych, biochemicznych i immunochemicznych z surowicy krwi, a także badań elektrokardiograficznych, ultrasonograficznych). Większa liczba badań prowadzi do większych kosztów. Podstawowa stawka za jednego pacjenta pozostającego pod opieką lekarza rodzinnego wzrośnie o 40 złotych - z 96 zł na 136, ale…
- Jednocześnie zmniejsza się stawka za leczenie chorób, za które dotychczas była wyższa stawka. Np. za leczenie nadciśnienia tętniczego, niewydolności krążeniowej, cukrzycy – mówi Mirosław Gabrysiak lekarz rodzinny.
Z tzw. „zieloną kartą” pacjent w ciągu dwóch tygodni powinien trafić do lekarza specjalisty. On zleci dokładne badania, a te muszą być wykonane w terminie nie dłuższym niż 9 tygodni. Do tego czasu specjalista powinien postawić diagnozę.
Czy tak będzie w rzeczywistości? Przykładowo na tomografię komputerową wykonywaną w kaliskim szpitalu czeka się nawet 6 miesięcy (wg portalu www.medbiz.pl szacowana data wolnych terminów: po 22 czerwca 2015). Czy osoba z podejrzeniem nowotworu zostanie przebadana o wiele szybciej? Oby.
Ogromnym ułatwieniem, które niesie ze sobą „zielona karta” jest zniesienie limitów w leczeniu nowotworów. Pacjenci onkologiczni mają znaleźć się na odrębnej liście oczekujących. Po zdiagnozowaniu chory zostanie przyjęty do szpitala onkologicznego. Tam zbierze się konsylium, wielodyscyplinarny zespół specjalistów, który opracuje plan leczenia pacjenta. Na jego czele będzie stał koordynator. Będzie on nadzorował proces leczenia.
Sporo kontrowersji wśród lekarzy POZ wywołał zapis mówiący o tym, że jeżeli wśród 15 pacjentów, którym wystawili "zieloną kartę", nie znajdzie się ani jedna osoba z trafnie zdiagnozowanym rakiem, wtedy lekarz rodzinny będzie musiał z własnej kieszeni pokryć koszty szkolenia dotyczącego pakietu onkologicznego. W przeciwnym razie może utracić uprawnienia.
- Nawet pacjenci, którzy słyszeli o tych projektach, pytali się mnie: „To pani doktor będzie pani przykro, bo jak się okaże, że ja nie mam nowotworu to pani 50 zł nie dostanie?” Bo taka jest stawka za wystawienie "zielonej karty". Dla mnie pacjent to nie jest przynęta na haczyku. Nie będzie polowania na raka. Będziemy pracować tak, jak do tej pory, tylko że efektem naszych podejrzeń będzie wystawiona karta, która ułatwi dostęp do diagnostyki i leczenia – tłumaczy Ewa Węgier-Szewczyk, lekarz rodzinny, przedstawicielka Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
W mediach ruszyła kampania informacyjna Ministerstwa Zdrowia dotycząca pakietu onkologicznego. Szczegółowe informacje na ten temat znajdziecie na stronie http://pakietonkologiczny.gov.pl
Agnieszka Gierz, fot. autor, wideo Ministerstwo Zdrowia
Napisz komentarz
Komentarze