Ostatnie półrocze była zawodniczka m.in. BKS-u Bielsko-Biała i Budowlanych Łódź spędziła we Włoszech. Do kaliskiej drużyny dołączyła na początku stycznia, wzmacniając jej przyjęcie. – Kiedy przychodziłam wszyscy dookoła mówili, że gra się nie klei i będzie ciężko, ale już po pierwszych treningach widziałam, że jest inaczej. W drużynie jest potencjał. Może też mam nieco inny punkt odniesienia, bo wracam z miejsca, gdzie nie do końca wyszło mi siatkarsko tak, jak tego bym chciała, ale cieszę się, że dziewczyny szybko pozwoliły mi wkomponować się w zespół. Nie ukrywam, że było mi łatwiej, bo w drużynie jest część ekskrakowianek, z którymi już grałam. Fajnie było więc spotkać się raz jeszcze, by znów móc zagrać w jednym zespole – przyznaje Ewelina Brzezińska.
Przed kilkoma dniami kaliszanki odniosły ważne zwycięstwo, pokonując bez straty seta drugiego z beniaminków, Radomkę Radom. – Przed meczem nie nastawiałyśmy się na to, że może się on skończyć w trzech setach. Spodziewałyśmy się bardziej wyrównanej gry. Jesteśmy bardzo szczęśliwe z wyniku, bo wiadomo, każdy, kto obserwuje tabelę, wie, gdzie jesteśmy i te punkty z takimi przeciwnikami są nam naprawdę potrzebne. To są spotkania z gatunku tych za sześć punktów. I my te sześć punktów zaliczyłyśmy na nasze konto – mówi przyjmująca Energi MKS.
W drugim i trzecim secie poniedziałkowej potyczki podopieczne Jacka Pasińskiego popisały się skuteczną pogonią, odrabiając straty i na swoją korzyść rozstrzygając końcowe fragmenty. – Takie sytuacje, czasami trochę nerwowe, budują zespół na kolejne mecze. Wiemy, że takie straty, jak z Radomką, potrafimy odrobić. Jesteśmy pod tym względem naprawdę mocne – uważa była reprezentantka Polski.
W niedzielę jej drużynę czeka nie lada wyzwanie, bo wyjazdowy pojedynek z wiceliderem rozgrywek, Developresem SkyRes Rzeszów. – Przeciwnik bardzo trudny, wiemy, że jest na fali, ale na pewno z nim powalczymy. Nawet o pełną pulę, dlaczego by nie – zapewnia Ewelina Brzezińska.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze