Jesienią 26-letni Wasiluk był jedynym zawodnikiem w kadrze KKS-u, który wystąpił we wszystkich ligowych meczach swojego zespołu, od pierwszej do ostatniej minuty. Łącznie spędził na boisku 1530 minut. Po zakończeniu rundy poddał się operacji kolana i przez kilka tygodni nie mógł uczestniczyć w przygotowaniach drużyny do wiosennej kampanii. Na szczęście rehabilitacja przebiegła bez zakłóceń i jak mówi na łamach oficjalnego serwisu kaliskiego klubu, po urazie nie ma już śladu.
– Z niecierpliwością czekałem, kiedy wejdę na boisko i zagram w meczu. Nie odczuwam żadnych minusów po tej kontuzji. Zdrowie jest, forma rośnie i mam nadzieję, że teraz będzie wszystko w porządku – komentuje.
Między słupki trzecioligowca z Kalisza bramkarz "trójkolorowych" wrócił w sobotę przy okazji sparingowego boju z pierwszoligową Wartą Poznań. Wcześniej towarzyszył drużynie podczas wyjazdów do Bełchatowa i Jarocina (gra kontrolna z Elaną Toruń), ale nie był jeszcze w pełni sił, by wspomóc kolegów na murawie. W pojedynku z "Zielonymi" rozegrał swoje pierwsze w tym roku 45 minut.
– Wynik 2:0 nie odzwierciedla naszej gry. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie wyglądało to bardzo fajnie. Wiadomo, że jesteśmy w trakcie obozu, a mimo to, na tle tak silnego przeciwnika wyglądaliśmy dobrze. Pamiętajmy, że każdy sparing czegoś uczy. My z każdego takiego meczu wyciągamy wnioski, analizujemy i to zaowocuje w przyszłości – przyznaje Adam Wasiluk.
O miano numeru 1 w zespole Dariusza Marca rywalizuje z nim Kamil Kosut.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze