Śniadanie przygotowano przede wszystkim z myślą o osobach, które święta spędzają sami i o najuboższych. Wśród nich byli też kaliszanie, którzy chcieli w świątecznym okresie wesprzeć tych potrzebujących, chociażby przy wspólnym posiłku. - To jest coś wspaniałego dla pewnych ludzi, jeśli nie mają pieniędzy, albo mniej mogą poczuć święta – mówi jedna z uczestniczek Śniadania. - Ja z kolegą przyszłam, chociaż nie muszę, ale przyszłam, żeby być z nimi.
- Moja siostra jest daleko, rodziców już nie ma i takie wspólne śniadanie ma dla mnie wielkie znaczenie. Nie jestem sam chociażby przez chwilę – dodaje inny mężczyzna.
Wielkanocne Śniadanie organizowane przez Urząd Miejski i Caritas Diecezji Kaliskiej, jest dla wszystkich – potrzebujących, samotnych, bezdomnych, ale też kaliszan, którzy chcą przed świętami podzielić się uśmiechem, życzeniami i czasem z tymi w trudnej sytuacji. – Dla nas każdy dzień w roku to zwykły pęd życia. Praca – dom – praca. Zajęcia dodatkowe, przyjemności – mówi ks. Jacek Andrzejczak, dyrektor Caritas Diecezji Kaliskiej. - Oczywiście dla nich każdy dzień to walka o przetrwanie, żeby coś zjeść, żeby te żołądki zapełnić, wypić coś ciepłego i niczym się nie różni jeden dzień od drugiego. A w ciągu roku są dwa dni, kiedy chcemy dać tym ludziom namiastkę nieba i to są Wigilia i Wielkanoc.
O wdzięczności tym, którzy pomagają i dzielą się tym, co mają mówił do uczestników Śniadania ordynariusz diecezji kaliskiej. Równocześnie podkreślił, że zmniejsza się liczba osób ubogich, ale zwiększa samotnych. - Dzisiaj, kiedy jeżdżę w teren na wizytację, obserwuję i widzę, że ludziom się lepiej powodzi, że głodu nie ma, że chleba nie brakuje. Tu już jest radość. A że są wielkie ambicje to trzeba pracować. A kto nie może pracować – Bogu dzięki, że są dobrzy ludzie, którzy dzielą się swoim przede wszystkim sercem, czasem i jak trzeba to kromką chleba. Bądźmy wdzięczni za każdy gest dobroci i nawet wtedy, kiedy nie mamy nic do dania, możemy dać dobre słowo, uśmiech, wspomóc, odwiedzić chorego. A na nadchodzące święta życzę jedności, abyśmy nie czuli się sami, bo Pan Bóg nigdy z człowieka nie rezygnuje – przypomniał ks. bp. Edward Janiak.
Na stołach był bigos, żurek, oczywiście jaja i słodkości. - Niektórzy będą starali się zjeść na zapas, co jest niewykonalne, ale jesteśmy przygotowani na ponad 1000 porcji wszystkich dań – zdradził ks. Jacek Andrzejczak. - Wszystko to, co pojawia się u nas tradycyjnie na stołach w Wielkanoc było też na Śniadaniu Wielkanocnym na kaliskim Rynku.
Dla każdego uczestnika przygotowano też paczki. W ubiegłym roku do wspólnego stołu zasiadło 800 osób.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze