Po raz ostatni oba zespoły spotkały się ze sobą w Kaliszu 10 lat temu. Wówczas na obiekcie przy Wale Matejki przyjezdni zwyciężyli aż 5:1, awansując później do III ligi. Teraz to kaliszanie będą zdecydowanym faworytem. To oni bowiem walczą o wejście do wyższej klasy rozgrywkowej, a Kania, która jest beniaminkiem, broni się przed spadkiem. Jak na razie nie czyni tego najlepiej, bo zamyka tabelę z dorobkiem zaledwie 11 punktów. Co więcej, po przerwie zimowej nie zdobyła ani jednego oczka.
W rundzie jesiennej na boisku w Gostyniu górą byli niebiesko-biało-zieloni, którzy pewnie wygrali 4:1. W tej właśnie potyczce na ławce trenerskiej kaliskiej ekipy po raz pierwszy zasiadł Krzysztof Pawlak. Przed rewanżem przestrzega on swoich podopiecznych, by nie zlekceważyli przeciwnika. – Do każdego meczu podchodzimy z takim samym nastawieniem. Nie patrzymy, kto jest przeciwnikiem. Czy jest to lider, czy ostatnia drużyna, musimy być tak samo skoncentrowani. Chcemy robić swoje i zdobywać kolejne punkty, które przybliżą nas do pierwszego miejsca – twierdzi szkoleniowiec.
Aktualnie KKS jest trzeci w tabeli i traci do lidera ze Ślesina cztery oczka. Sobotni mecz na stadionie przy Łódzkiej rozpocznie się o godzinie 18:00. Bilety w cenach 6 i 3 zł będą do nabycia w kasie obiektu (od strony ul. Łódzkiej) od godziny 17:00. Spośród obecnych na trybunach rozlosowane zostaną m.in. wejściówki do kaliskiego aquaparku.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze