29-letni obrońca już wcześniej miał okazję występować w Kaliszu. W latach 2008-2011 był podstawowym defensorem Calisii, z którą wywalczył awans najpierw do trzeciej, a potem do drugiej ligi. Po niespełna czterech latach powrócił nad Prosnę i na powitanie wpisał się na listę strzelców, otwierając wynik pucharowego starcia z trzecioligowym Jarotą. – Udało się strzelić bramkę po powrocie do Kalisza, ale nie to jest najważniejsze – mówi. – Liczy się to, że cała drużyna rozegrała dobre zawody i przeszła do kolejnej rundy. Nie ma różnicy, kto zdobywa bramki, ważne, by wygrywać. W sobotę wywiązaliśmy się w pełni z przedmeczowych założeń nakreślonych przez trenera. Na tle trzecioligowca nasza gra wyglądała naprawdę dobrze – dodaje.
Dzięki wygranej 3:0 KKS jest już w półfinale Okręgowego Pucharu Polski. Choć rozgrywki pucharowe nie są dla kaliszan priorytetem, to nie wykluczają oni, że włączą się do walki o grę na szczeblu centralnym. – Mam nadzieję, że uda się nam powtórzyć to, czego doświadczyłem niedawno w Ostrovii – oznajmia Czech, który wraz z ostrowskim teamem dotarł w tym sezonie do 1/8 finału PP, eliminując po drodze m.in. Ruch Chorzów i odpadając po zaciętym boju z Cracovią.
Celem numer 1 dla niebiesko-biało-zielonych są jednak zmagania na boiskach IV ligi. Marsz w kierunku awansu podopieczni Krzysztofa Pawlaka rozpoczną w sobotę, kiedy to zmierzą się na wyjeździe z Olimpią Koło. – Liczę, że zdobędziemy w tym meczu trzy punkty. Przed każdym spotkaniem powtarzamy sobie w szatni, by zagrać na zero z tyłu. Zachowując czujność w obronie łatwiej jest coś strzelić i zwyciężyć. W ostatnim spotkaniu pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, jeden walczy za drugiego. Oby tak już zostało – zakończył Damian Czech.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze