Eko - jazda to nic innego, jak właściwe operowanie biegami. Tę umiejętność egzaminatorzy sprawdzają, przyglądając się obrotomierzowi. Ten powinien wskazywać nie mniej niż 1800 i nie więcej niż 2600 obrotów na minutę. Od nowego roku egzaminatorzy rozliczają zdających również z tzw. hamowania silnikiem.
Kursanci do nowych zasad byli przygotowywani przez instruktorów już w ubiegłym roku. Ich zdaniem ekojazda to nic trudnego. – Wiem już coś na ten temat i myślę, że jakoś sobie z tym poradzę – mówi Paweł Kawczyński.
Nowe zasady, które przede wszystkim mają wpłynąć na poprawę jakości środowiska, jak wynika ze statystyk Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego rzeczywiście nie wpływają na zdawalność, bo jak podkreśla dyrektor ośrodka, eko - jazda to nic nowego. - Chodzi o to, żeby nadmiernie nie naciskać gazu, żeby te obroty nie były 3-4 tysiące, bo samochód warczy, zużywa się paliwo i nie jest to ekologiczne. Chodzi o to, żeby te nawyki już podczas szkolenia nabyć, żeby później to było z korzyścią dla wszystkich obywateli – mówi Stanisław Piotrowski, dyrektor WORD w Kaliszu.
Od nowego roku zmiany zaszły także w egzaminowaniu z teorii. Od marca kursanci z 3 tysiącami pytań testowych będą mogli zapoznać się wcześniej, z tym że trzeba mieć się na baczności, bo pula pytań co jakiś czas będzie się zmieniać. Za to już od pierwszego stycznia do egzaminu przystępują osoby, które wcześniej nie odbyły szkolenia teoretycznego, a do egzaminu przygotowywały się same. Zdany egzamin z teorii będzie ważny bezterminowo – nie tak jak do tej pory przez pół roku. Na szczęście nie zmieniają się koszty egzaminu. Za egzamin teoretyczny zapłacimy 30 zł, a za praktyczny 140.
Ewelina Samulak, wideo Magazyn Miejski
Napisz komentarz
Komentarze