Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pokłócili się o psy – jeden z nich nie żyje. Sprawca chciał dobrowolnie poddać się karze, ale będzie proces

Ugody nie będzie. Mężczyzna oskarżony o zepchnięcie ze schodów sąsiada, z którym pokłócił się o psy, odpowie za swój czyn sądem. 61-latek chciał dobrowolnie poddać się karze, ale na proponowane warunki nie zgodziła się druga strona.
Pokłócili się o psy – jeden z nich nie żyje. Sprawca chciał dobrowolnie poddać się karze, ale będzie proces

Zepchnął, kopnął, nie pomagał

Do tragedii doszło w czerwcu ub.r. w bloku przy ul. Paderewskiego w Ostrowie Wielkopolskim. Mężczyźni spotkali się na klatce schodowej. 59-latek, dla którego awantura zakończyła się śmiercią, wraz z partnerką wracał z działki i wtedy został zaczepiony przez sąsiada, który nie lubił psów pary. Swoją niechęć wyrazić słownie. – Jak ustalono oskarżony w czasie kłótni kilkukrotnie szarpnął poszkodowanego, ściągając go na półpiętro, gdzie zadał mu uderzenia w głowę, co doprowadziło do jego przewrócenia i utraty świadomości – mówił jakiś czas temu o ustaleniach śledczych Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. – Następnie zadał mu też kopnięcia, co skutkowało obrażeniami ciała, w tym twarzy i czaszki. Analizując nagrania rejestratora okazane przez inne osoby, które wezwały pomoc okazało się, że oskarżony nie wykonywał poleceń dyspozytora pogotowia dotyczących ułożenia poszkodowanego w pozycji bezpiecznej, odpychał osoby próbujące pomóc 59-latkowi i samodzielnie podejmował niezgodne z procedurami medycznymi czynności reanimacyjne.

W chwili zdarzenia 61-letni ostrowian miał 1,6 promila alkoholu w organizmie

Porozumienia nie ma

Sprawca przyznał się do winy. Złożył też wniosek o dobrowolne poddanie się karze roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, grzywny w wysokości 20 tysięcy złotych oraz nawiązki dla bliskich zmarłego w kwocie 5 tysięcy złotych.

Druga strona, czyli rodzina chciała 2,5 roku lub 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności dla 61-latka. I 60 tysięcy złotych nawiązki, po 20 tysięcy dla trzech pokrzywdzonych kobiet. Według obrony żądania są wygórowane. - Nie ma tu bowiem zbrodni ani zabójstwa tylko bardzo nieszczęśliwy wypadek - tłumaczy obrońca – wyjaśnia mecenas Damian Grzeszczyk.

Rozbieżność w propozycjach sprawiła, że do ugody między stronami nie doszło i oskarżany o nieumyślne  spowodowane śmierci sąsiada w lutym stanie przed sądem. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Ostrowianin odpowiada z wolnej stopy. 

AW, zdjęcie archiwum


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 12°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama