- Pszczoły zaczynają pracę gdzieś około godziny 4.00 - zdradza Paweł Nowacki, który pasiekę prowadzi z dziada pradziada. Wraz ze wschodem słońca pszczoły zaczynają swą pracę dla człowieka. Każdego dnia – a żyją około 50 – pokonują setki kilometrów w poszukiwaniu niezbędnego im do życia nektaru. Przy okazji zapylają rośliny. Dzięki temu mamy czym oddychać i co jeść. W wielu krajach pasieki utrzymywane są właśnie z myślą o rolnictwie i ekologii, a miód, pyłek czy wosk są produktami ubocznym. Zresztą jedynymi wytworami owadów podbieranymi przez człowieka.
Żeby powstał kilogram miodu pszczoła musi odwiedzić 4 miliony kwiatów. A podczas jednego kursu (dziennie wykonuje ich ok. 15) udaje jej się zebrać pyłek z 50, maksymalnie 100 roślin. Z tym wraca do ula i tam, w niezmienny od 150 milionów lat sposób, wytwarzany jest miód, przypomina Paweł Nowacki. -Miód musi być odpowiednio odparowany, a jego wilgotność powinna wynosić ok. 18% - wyjaśnia. - Wtedy pszczoły zaczynają ten miód zasklepiać i jak będzie tak w 2/3 zasklepiony plaster, to znaczy, że jest ten miód w pełni dojrzały.
A pszczoły, w przeciwieństwie do człowieka, są samowystarczalne. I doskonale zorganizowane, tłumaczy Michał Całka, który także od lat prowadzi jedną z największych pasiek w naszym regionie. - Młode pszczoły wypacają ze swojego ciała, przy odpowiedniej temperaturze i ilości pszczół w ulu i nektaru, płatki woskowe, które są przyklejane do komórek pszczelich, do ramek, do węzy, odbudowują tę węzę, co powoduje, że w plastrze matka może składać jajeczka. Larwy wytwarzają w późniejszym etapie miód i pyłek.
I taki trafia do sklepów i naszych domów. Jednak pszczołom, o czym trzeba przypominać, coraz trudniej znaleźć pokarm. I niestety to wina człowieka, dla którego ochrona owadów powinna być jednym z priorytetowych zadań. - Trzeba dbać o bioróżnorodność w roślinności - dodaje Aleksandra Nowacka, która pszczelego bakcyla odziedziczyła po przodkach. - Pożytki kończą się coraz szybciej i owady nie mają co jeść. Dlatego rolnicy powinni urozmaicać nasadzenia. Także my sami możemy sadzić kwiaty. Inna sprawa to stosowanie oprysków. Bardzo często robimy to w ciągu dnia, w czasie aktywności pszczół, a to dla nich zabójcze. Wystarczy poczekać, jak udadzą się na zasłużony odpoczynek.
Sami też możemy odwdzięczyć się pszczołom za ich pracę. Wystarczy, że nasze parapety, balkony i ogrody obsadzimy kwiatami. Im więcej tym lepiej. Wiele samorządów przestaje kosić np. nieużytki właśnie z myślą o pszczołach, a w miastach coraz częściej pojawiają się łąki – miejsca specjalnie tworzone z myślą o owadach. Takie pomysły mają też kaliscy radni - Karolina Sadowska z „Samorządnego Kalisza” i Mirosław Gabrysiak z „Wszystko dla Kalisza”, a samorząd województwa od dwóch lat finansuje zakup sadzonek drzew miododajnych. Takich posadzono w Wielkopolsce tysiące. - W ubiegłym roku na ten cel przeznaczyliśmy 1,5 miliona złotych. W tym roku został złożony wniosek na blisko milion złotych - wylicza Krzysztof Grabowski, wicemarszałek województwa wielkopolskiego.
A to pozwoli na kolejne nasadzenia. Wszystko dla pszczół. Nie tylko wyjątkowo pracowitych i potrzebnych, ale też niezwykłych owadów. Na całym świecie żyje około 20 tysięcy gatunków. Żyją w rojach, a komunikują się ze sobą za pomocą tańców i dźwięków. I chociaż w każdej rodzinie jest nawet kilkadziesiąt tysięcy osobników to w ulu wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku. - Jeżeli jest jajko karmione mleczkiem pszczelim powstaje matka, jeżeli papką z miodu, pyłku i wody – robotnica, a jeżeli matka w czasie składania jajeczka stwierdzi, że ma większy kąt rozwarcia nóżek wtedy nie daje do jajeczka spermy, więc to jest niezapłodnione i powstaje truteń - mówi o zawiłościach pszczelego życia Paweł Nowacki.
Wielki Dzień Pszczół to polskie święto i w tym roku obchodzimy je po raz siódmy. A 20 maja przypada Światowy Dzień Pszczół. Ten ustanowiła Organizacja Narodów Zjednoczonych, by podkreślić znaczenie owadów dla środowiska.
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze