Od euforii do smutku i złości. Sędziowie „odebrali” medal Marcie Walczykiewicz

W niedzielnym finale K1 200 m aż cztery zawodniczki zameldowały się na mecie niemal równocześnie, tuż za złotą medalistką Lisą Carrington z Nowej Zelandii i srebrną Emmą Joergensen z Danii. W tym gronie była płynąca na siódmym torze Marta Walczykiewicz. Wyniki, jakie ukazały się w kilka chwil po zakończeniu wyścigu, wskazywały jasno – kaliszanka ma brąz! Po kilkunastu kolejnych minutach sędziowie raz jeszcze jednak dokonali analizy fotofiniszu i zweryfikowali rezultaty. Zawodniczka KTW Kalisz znalazła się ostatecznie na piątej lokacie, ex-aequo z Rosjanką Jeleną Aniusziną. Do podium straciła 0,022 sekundy.

– Dużo widziałam i dużo przeżyłam w tym sporcie, ale takiego czegoś jeszcze nie przeżyłam nigdy! Z trzeciego miejsca po dziesięciu minutach spadłam na piąte. Niestety spotkało to tylko mnie... Jakimś cudem zmienili mi nawet czas! Zawodniczka z miejsca piątego zajęła moje miejsce z moim czasem... jak to możliwe? Ja nie wiem, naprawdę nie wiem... Przepraszam Was kibiców za takie zamieszanie, sama jestem nadal w szoku...jak i wszyscy na torze, którzy obserwowali bieg... Ostatecznie jestem piątą zawodniczką na świecie, obiecuję, że w przyszłym roku odbiorę to, co mi dziś zabrali a nawet z nawiązką – skomentowała Marta Walczykiewicz na swoim facebookowym fanpage’u.

O medal mistrzostw świata w czeskich Racicach rywalizowała też w niedzielę jeszcze jedna kaliszanka Katarzyna Kołodziejczyk. W finale K4 500 m uplasowała się na szóstym miejscu, płynąc wspólnie z Dominiką Włodarczyk, Beatą Mikołajczyk i Anną Puławską. Wygrały Węgierki, przed Niemkami i Nowozelandkami.

Michał Sobczak, fot. screen własny TVP Sport