Parkują na zakazach postoju i zatrzymywania, przejściach dla pieszych, trawnikach. Zastawiają wjazdy do posesji. Takich niesfornych kierowców jest sporo. Każdego dnia do Straży Miejskiej Kalisza dzwoni od kilkunastu do kilkudziesięciu osób informujących o pojeździe pozostawionym w niedozwolonym miejscu. Nie zawsze funkcjonariusze, którzy mieli w tym czasie inne interwencje, byli w stanie dojechać na miejsce wskazane przez dzwoniącego. - Podjęliśmy więc decyzję, żeby przywrócić zespół zajmujący się egzekwowaniem prawidłowego parkowania. Zakłada niestety blokady – mówi Artur Kijewski, wiceprezydent Kalisza.
Wiceprezydent Artur Kijewski i komendant straży miejskiej Dariusz Hybś tłumaczą, że nie było innego wyjścia, jak wrócić do blokownaia kół
Zespół pojawił się w połowie ubiegłego roku. Przez kilka miesięcy 2015 r. strażnicy założyli 258 blokad i nałożyli 155 mandatów. W dwóch pierwszych miesiącach tego roku mają już na koncie 204 blokady i 153 mandaty. Wcześniej strażnicy robili jedynie zdjęcie i wysyłali zawiadomienie do osoby, na którą pojazd był zarejestrowany. Część właścicieli ignorowała jednak pisma, inni tłumaczyli, że w danym dniu nie oni korzystali z pojazdu. Takie postępowania są czasochłonne i kosztowne, wyjaśnia Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza. - Teraz zakładając takie urządzenie jak blokada, nie musimy wykonywać wszystkich wcześniejszych czynności, a kierujący jest zmuszony zareagować na unieruchomiony samochód. Czyli on sam dzwoni i przyznaje się, że źle zaparkował, a takie wykroczenie jest rozliczone na miejscu - wyjaśnia.
Taki widok nie jest już w mieście rzadkością
Strażników z blokadami najczęściej można spotkać na ulicach: Nowy Świat, Śródmiejska, Łazienna, Miast Partnerskich w okolicach pl. Jana Pawła II czy szpitala. Tam też kierowcy masowo łamią przepisy. W tym momencie Straż Miejska Kalisza posiada na wyposażeniu 11 blokad. Za zdjęcie blokady trzeba zapłacić 100 złotych.
AW, fot. autor, SMK
Napisz komentarz
Komentarze