Ulica Winiarska. Dom Pomocy Społecznej. 180 podopiecznych. W większości to osoby ciężko chore i przykute do łóżek. Jednak część prowadzi aktywne życie, podobne jak ich rówieśnicy mieszkający poza placówką. – Ci ludzie mają pełne prawa obywatelskie, nie są ubezwłasnowolnieni, więc mogą dysponować swoimi środkami i majątkiem – mówi Halina Szalska, p.o. dyrektor DPS w Kaliszu. - Mogą pożyczać i przekazywać drugiej osobie swój majątek. My jako jednostka nie mamy prawa ingerować w ich poczynania i działania.
Placówka nie wnika w wydatki podopiecznych. Chyba, że są podejrzenia, iż dochodzi do przestępstwa. Tak jak w przypadku informacji, jakoby jeden z mieszkańców DPS-u wyłudzał od pensjonariuszek pieniądze. Za drobne przysługi – w tym całowanie się z paniami, masowanie im piersi i robienie zakupów – mężczyzna miał pobierać drobne opłaty. - Chodziło o wymuszanie pieniędzy i wykonywanie innych czynności seksualnych – potwierdza Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza.
O sprawie dyrektorkę DPS powiadomili pracownicy, którzy dowiedzieli się o tym od podopiecznych. Szefostwo placówki zaalarmowało straż miejską. Funkcjonariuszka, po wizycie na Winiarskiej, ze względu na brak kompetencji skierowała sprawę na policję. - Policja rozpoczęła czynności. Jednak stwierdziła, że nie ma osób, które mogą potwierdzić ten fakt, nie ma dowodów, więc trudno mówić o przestępstwie i nie można nikomu przedstawić zarzutów – dodaje Halina Szalska.
Panie, które miały płacić 60-latkowi za usługi nie wniosły oskarżeń.
AW, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze