Dino otworzyło swój kolejny market w Kaliszu przy ul. Kordeckiego, rozpoczyna budowę obiektu również w Sulisławicach. Market otwarto też w Tuliszkowie, w Jarocinie próbowano, ale sieć nie dostała pozwolenia na budowę, podobnie jak w Kaliszu przy ul. Łódzkiej. Mimo takich drobnych problemów Dino zdominowało krajobraz mniejszych miast, a nawet wsi. Z dużą szkodą dla jej konkurencji.
- Dino to killer lokalnych sklepów, wszędzie tam gdzie się pojawia sklepy niezależne i franczyzowe tracą obrót, a wiele z nich się zamyka. Lokalnym sklepom trudno konkurować ze standardem, który oferują supermarkety Dino, nawet gdy jeszcze nie sięga on do tego, co oferuje np. Lidl. Klient ze wsi i małych miasteczek ma inne wymagania niż klienci z największych miast. Oferta, ceny i doświadczenie zakupowe oferowane przez Dino świetnie trafia w ich potrzeby – mówi w serwisie branżowym wiadomoscihandlowe.pl prezes średniej wielkości firmy produkującej słodycze, który chcące pozostać anonimowy.
O próbach konkurencji z Dino mówi przedstawiciel innej dużej sieci franczyzowej.
– W kilku miejscowościach, gdzie działają nasze sklepy, otworzyło się Dino. Sprzedaż naszych sklepów spadła nawet o 40 proc. i nigdy już jej nie odzyskały pomimo wielu wysiłków. W najlepszym wypadku obroty odbijały naszym placówkom o 20 maksymalnie 30 proc. przy dużym wysiłku promocyjnym. Dino ze swoją skalą i wystandaryzowanym modelem jest nie do zatrzymania – mówi przedsiębiorca w Wiadomościach Handlowych.
Dino wycina konkurencję, głównie małe rodzinne sklepy nie zrzeszone w franczyzę oraz mniejsze, samodzielne markety.
Dino większość nowego wolumenu pozyskała z lokalnych supermarketów oraz małego formatu zorganizowanego i niezorganizowanego. Łącznie to 2/3 wolumenu. Obecnie aż 67 proc. wartości zakupów gospodarstw domowych w Dino realizowanych jest na terenach wiejskich – wylicza Szymon Mordasiewicz, dyrektor zarządzający w agencji YouGov.
Przed Dino dwa duże wyzwania. Pierwszym z nich jest próba ekspansji większych miast i konkurencja z największymi w branży. Symbolem tej ekspansji były kontrowersję wokół planów budowy Dino w warszawskim Wilanowie. Drugim wyzwaniem jest zwiększenie udziału produktów własnych w sprzedaży.
Obecnie sieć jest na podobnym etapie rozwoju, na jakim Biedronka była 20 lat temu. Jej oferta koncentruje się na produktach spożywczych, z ograniczonym udziałem produktów świeżych – choć posiada dobrze rozwinięty dział mięsny. Według danych YouGov udział marek własnych w Dino wynosi zaledwie 8 proc., co pokazuje, że sieć dopiero buduje swoją strukturę asortymentową – mówi w serwisie wiadomoscihandlowe.pl Szymon Mordasiewicz.
PRZECZYTAJ TAKŻE:






























Napisz komentarz
Komentarze