A, B, D lub E to kategorie, które zostaną przyznane osobom mającym obowiązek stawienia się przed komisją lekarską. Ta co roku stwierdza stan przydatności do służby wojskowej wszystkich 19-latków. Przed komisją lekarską stanie również kilkanaście kobiet, które studiują kierunki medyczne przydatne w wojsku. Na komisji mogą również stawić się ochotnicy, którzy ukończyli 18 lat, a muszą ci, którzy nie zrobili tego po ukończeniu 19. roku życia. - Pracujemy do 29 lutego i jesteśmy dość elastyczni. Jeżeli ktoś zgłosi, że danego dnia i o danej godzinie nie może się stawić, to uzgadniamy telefonicznie termin taki, jaki pasuje. Natomiast osoby, które nie usprawiedliwią swojej nieobecności są w trybie egzekucji administracji doprowadzane przez policję – mówi Aleksander Quoos, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Urzędu Miejskiego w Kaliszu.
Badania określające stopień wojskowej przydatności rozpoczęły się w poniedziałek. Jak mówi przewodniczący powiatowej komisji lekarskiej do tej pory poważnych schorzeń jest niewiele. Dominują problemy ze wzrokiem, ale i te nie są przeszkodą do uzyskania kategorii A. W ubiegłym roku otrzymało ją aż 87% młodych kaliszan. - Wspominam sytuację z czasów, kiedy był pobór. W tamtych czasach było niespokojnie, awanturniczo. Wszyscy kombinowali, jak się tu wymigać od służby, a dzisiaj jest to dużo prostsze, ponieważ nikt nie oszukuje – mówi lek. Stanisław Trzepacz, przewodniczący Powiatowej Komisji Lekarskiej Nr 1 w Kaliszu.
Nie oszukuje, bo przymusu wstąpienia do armii w warunkach pokoju nie ma. Większość osób po kwalifikacji zostanie przeniesiona do rezerwy i na tym swoją przygodę z armią zakończy. Do zawodowej służby wojskowej pali się niewielu, ale są i tacy, którym mundur i kamasze się marzą. – Ja jak najbardziej wiążę swoją przyszłość z wojskiem, bo kocham ten kraj. Tylko dlatego – mówi Paweł Drangowski, który dzisiaj stawił się na kwalifikacji. – To atrakcyjny zawód, dobra płaca i szybka emerytura – dodaje Jarosław Danieluk.
Kategoria A to podstawowe kryterium, żeby dostać się do zawodowej armii. Potem kandydaci mogą ubiegać się o miejsce w szkole wojskowej, ale o to niezwykle trudno. - Druga droga to dostanie się na szeregowego zawodowego. Tutaj warunkiem, oprócz zdrowia, jest odbycie dawnej służby zasadniczej lub obecnej przygotowawczej, 4-miesięcznej – tłumaczy ppłk Andrzej Krupiński, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Kaliszu.
Według tych, którzy bardzo dobrze pamiętają służbę zasadniczą, nie jest taka straszna jakby się mogło wydawać. – To nie jest straszne, niektórzy wyobrażają sobie tylko, że tak jest. Ja mam wspaniałe wspomnienia z wojska – mówi Jacek Stajewski. – To szkoła życia. Począwszy od czyszczenia butów i prasowania koszuli, na dyscyplinie skończywszy. Mimo to ja miło wspominam wojsko. Do tego stopnia, że po 1,5 roku służby, jak dostałem urlop i przyjechałem do Kalisza, to po 2-3 dniach wróciłem do jednostki, bo tu nie ma co robić, a tam było życie – dodaje Jerzy Jonczyk.
Do służby zawodowej kaliskie WKU powołało w ubiegłym roku 37 osób, do szkół wojskowych poszło ok. 10 osób, a do służby przygotowawczej, która zastąpiła służbę zasadniczą było ponad 70 kandydatów.
Ewelina Samulak-Andrzejczak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze