Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Walczyły w Częstochowie. Nie tylko z rywalkami

Przetrzebiony kontuzjami MKS nie dał rady przywieźć punktów z Częstochowy, choć po pierwszym secie siatkarki z Kalisza były na ścieżce prowadzącej do dziewiątego ligowego zwycięstwa. Kolejne partie padły jednak łupem miejscowej Częstochowianki.
Walczyły w Częstochowie. Nie tylko z rywalkami

– Jechaliśmy do Częstochowy z wielkimi obawami – nie ukrywa trener Daniel Przybylski. Obawy te związane były z dolegliwościami, które niestety nie omijają jego podopiecznych. W środę w pełni sił nie były dwie podstawowe środkowe – Marta Pytlarz nabawiła się urazu podczas treningu, natomiast Katarzyna Drewniak zmagała się z gorączką. Obie wprawdzie zagrały, ale z uwagi na problemy ze zdrowiem nie mogły zaprezentować maksymalnych możliwości. Kwadratu dla rezerwowych w ogóle natomiast nie opuszczała Edyta Kucharska, również z powodów zdrowotnych. O ile w pierwszym secie nie miało to wyraźnego wpływu na poczynania kaliszanek, o tyle w kolejnych bez wątpienia dało im się we znaki.

Jeżeli z wyprawy pod Jasną Górę siatkarki z Kalisza mogą wspominać cokolwiek miłego, to z pewnością pierwszego seta. Rozegrały go po mistrzowsku, deklasując wręcz swoje przeciwniczki. Wygrana do 14 mówi sama za siebie. – To był genialny set, zagrany przez dziewczyny niemal bezbłędnie – twierdzi trener Przybylski. Były to jednak miłe złego początki, bo w kolejnych trzech odsłonach więcej dobrego można było powiedzieć o grze miejscowych. Choć był moment, który mógł okazać się punktem zwrotnym w tej rywalizacji i pozwolić przyjezdnym na wywiezienie punktów. To końcówka trzeciego seta, w którym kaliszanki dzielnie broniły kolejnych setboli od stanu 21:24, doprowadzając do gry na przewagi. Zabrakło jednak kropki nad „i”, czyli zwycięstwa w tej odsłonie. – Mieliśmy swoje problemy, do tego nie mogliśmy do końca oswoić się z dość ciasną halą. Nie zmienia to jednak faktu, że Częstochowianka jest solidnym zespołem, nawet lepszym od kilku drużyn, które teraz są w czołówce – uważa szkoleniowiec MKS-u. 

Beniaminek spadł na siódme miejsce i nieco skomplikował sobie sytuację w kontekście walki o fazę play-off. Sprawa wejścia do czwórki wciąż jest jednak otwarta. Do końca fazy zasadniczej kaliszankom pozostały do rozegrania cztery spotkania. Najbliższe już w sobotę w Arenie przeciwko TKS-owi Tychy (godz. 15:00).

Michał Sobczak

***

Częstochowianka Częstochowa – MKS Kalisz 3:1 (14:25, 25:17, 26:24, 25:18)
MKS: Grzanka, Pytlarz, Andrzejczak, Janczak, Łysiak, Drewniak oraz Kuehn-Jarek (l), Egiert (l), Paluszczak, Makowska, Harabasz.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 13°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 6 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama