29-letni Spychała to zawodnik, którego kibice kaliskiej siatkówki powinni doskonale pamiętać. Nad Prosną spędził on dwa sezony. Jeden z nich jako kapitan zespołu. – Miło wspominam pobyt w Kaliszu i życzę tej drużynie, żeby pięła się coraz wyżej – mówi nam rozgrywający.
Do hali przy Łódzkiej wracał już jako zawodnik Caro Rzeczyca i AZS Łódź, ale ani razu nie wywiózł stąd punktów. Ta prawidłowość utrzymała się w sobotę, bo tym razem nie zdołał ograć byłej drużyny jako siatkarz Lechii Tomaszów Mazowiecki. – Brakowało nam szczęścia, trochę też do decyzji sędziowskich. Poza tym przyjechaliśmy bez trzech przyjmujących i w tym elemencie mieliśmy ogromne problemy. Kalisz wygrał jednak zasłużenie. Oddaliśmy ponad 25 przyjęć bezpośrednich, czyli w zasadzie rywale wygrali jednego seta samym serwisem, bez naszej gry – komentuje Spychała.
Doświadczony rozgrywający ocenia, że możliwości kaliskiego zespołu są szersze niż może na to wskazywać zajmowane przez MKS ósme miejsce. – Kaliszanie zdecydowanie powinni powalczyć o miejsca 5.-6. Mają potencjał. W sobotę zagrali bardzo dobrze zagrywką, psuli bardzo mało serwisów, niemal wszystko im wychodziło. To był ich dzień. Odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo – oznajmił nam były kapitan teamu z Kalisza.
Jego obecna ekipa mierzy w tym sezonie w najwyższe cele. Obecnie jest wiceliderem grupy i drugiej lokaty nie zamierza oddać, by potem bić się w turniejach o wejście do pierwszej ligi. – Myślę, że na tym drugim miejscu powinniśmy zakończyć rundę zasadniczą, choć na pewno będzie ciężko. W każdym meczu będziemy walczyć o wygraną – zakończył Patryk Spychała.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze