Lechia to rywal doskonale kaliszanom znany. W zeszłym sezonie drużyna ta omal nie pozbawiła ich przepustki do turnieju półfinałowego o awans do pierwszej ligi. Siatkarze MKS-u uciekli wtedy spod topora. Przegrywając 0:2 w decydującym meczu fazy play-off, ostatecznie wygrali go po tie-breaku i przeszli dalej (więcej TUTAJ). Wówczas to MKS był faworytem. W tym roku role się odwróciły i to ekipa z Tomaszowa ma lepsze notowania. Aktualnie jest wiceliderem grupy 3 drugiej ligi, a jej aspiracje sięgają gry o awans. Kaliski zespół, który jest ósmy, nie zamierza jednak statystować w sobotnim starciu. – Wciąż liczymy na występy w fazie play-off, dlatego w każdym meczu będziemy mierzyć w zwycięstwo. Uważam, że stać nas na to, żeby powalczyć z najlepszymi w tej lidze – przekonuje Andrzej Płócienniczak, drugi trener MKS-u.
Do czołowej czwórki kaliszanie tracą 12 punktów. Nie tracą jednak nadziei na odrobienie strat. A to, że potrafią nawiązać walkę z ligowymi tuzami udowodnili przed tygodniem na parkiecie lidera z Rząśni, wygrywając pierwszego seta i będąc blisko doprowadzenia do piątej partii. Z lepszym skutkiem, w postaci punktowej zdobyczy, chcą zakończyć mecz z wiceliderem. Początek sobotniej potyczki o godzinie 18:00. Odbędzie się ona wyjątkowo w bocznej hali przy ulicy Łódzkiej (obok lekkoatletycznej).
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze