Adrian ma niespełna 19 lat, opiekunowie w trosce o jego dobro nie zgodzili się na publikację wizerunku nastolatka. Od urodzenia przebywa w ośrodkach opiekuńczych, w których może liczyć na całodobową opiekę i leczenie. To jednak kosztuje. Od 2014 roku finansowanie pobytu scedowano na powiaty, w których dane dziecko się urodziło. Choć nastolatek obecnie przebywa w ośrodku w Jastrzębiu Zdroju to urodził się w Kaliszu. - Mieliśmy takie dziecko i do momentu, gdy nie uzyskało ono własnych dochodów, płaciliśmy zgodnie z notą, którą nas obciążyły siostry zakonne – mówi Eugenia Jahura, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu.
Na leczenie ciężko chorego Adriana miesięcznie MOPS przekazywał 1790 zł. W styczniu 2015 roku chłopak skończył jednak 18 lat i skończyło się też dofinansowanie. - Samorząd odmówił wypłaty świadczenia twierdząc, że nie musi finansować pobytu dziecka, które skończyło 18 lat. Nawet pomimo tego, że zgodnie z ustawą chłopiec przebywać u nas do 25. roku życia, pod warunkiem, że jest objęty opieką szkolną. A Adrian jest objęty taką opieką – twierdzi Henryka Szczepanowska z Komitetu Organizacyjnego ,,Przyjaciół Piszkowic’’, która jest również opiekunek chorego Adriana.
Eugenia Jahura, dyrektor kaliskiego MOPS-u tłumaczy, że przy odmowie dalszego finansowania pobytu Adriana w ośrodku kierowano się przepisami, które mówią, że jeśli dana osoba otrzymuje świadczenia, takie jak np.renta, to opłata ma być pobierana właśnie z tego dochodu. - Wysokość takiej odpłatności wynosi 250% najniższej emerytury, ale nie więcej niż 70% dochodu danej osoby – mówi.
Eugenia Jahura, dyrektorka MOPS w Kaliszu uważa, że Miasto nie musi już płacić na chorego chłoppca. - To pierwszy taki przypadek w Polsce - komentuje Henryka Szczepanowska z Komitetu Organizacyjnego ,,Przyjaciół Piszkowic’’
Z wywiadu środowiskowego, który zlecił kaliski MOPS wynika, że 18-latek otrzymuje rentę w wysokości 673 złotych, z której 70% pobierana jest właśnie na poczet opłat, więc powiat, w którym urodził się Adrian jest zwolniony z opłacania jego pobytu w ośrodku. Z takim podejściem nie zgadza się Henryka Szczepanowska z Komitetu Organizacyjnego ,,Przyjaciół Piszkowic’’ która od lat zajmuje się podobnymi sprawami. - Jest to jedyna taka sytuacja w Polsce, o ile mi wiadomo, kiedy samorząd odmówił realizacji ustawowego zapisu o możliwości finansowania pobytu dziecka w zakładzie leczniczo-opiekuńczym. Sprawa została skierowana do rzecznika praw dziecka - mówi.
- My ostatnią korespondencję z rzecznikiem prowadziliśmy w listopadzie, kiedy już otrzymaliśmy wywiad środowiskowy z tamtego terenu. Wynikało z niego, że ta osoba pobiera rentę. Więcej korespondencji na ten temat nie mieliśmy– dodaje Jahura.
Swoją opinię na ten temat ma wyrazić również Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. I w ostateczności rozstrzygnąć wątpliwości będzie mógł sąd administracyjny. Obydwie strony kierują się przepisami, które jednak, jak zresztą widać, mogą być różnie interpretowane. Czy prawo i przepisy nie powinny jednak służyć ludziom? I czy w ekstremalnych sytuacjach nie powinno się kierować dobrem człowieka zamiast paragrafami?
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze