Przedostatnie miejsce zajmowane przez Zorzę daje o tej ekipie mylne wyobrażenie. Że jest jedynie dostarczycielem punktów dla pozostałych drużyn, że w starciach z tym zespołem rywale nie muszą się wcale przemęczać. Wystarczy jednak dokładniej przyjrzeć się dotychczasowym poczynaniom wodzisławianek, by stwierdzić, że rzeczywistość jest zgoła odmienna. W meczach, które przegrywały, nierzadko stawiały czynny opór swoim przeciwnikom, doprowadzając kilkukrotnie do tie-breaków. Wprawdzie przed sobotnim spotkaniem miały na koncie tylko jedno zwycięstwo, ale nie z byle kim, bo z mocnym Sokołem Katowice, któremu kaliszanki dwukrotnie uległy w tym sezonie. Choćby z tego powodu z drużyną z Wodzisławia trzeba obchodzić się ostrożnie i z tego siatkarki z grodu nad Prosną zdawały sobie sprawę. – Wiedzieliśmy doskonale, na co stać nasze rywalki. Mimo przewagi, jaką mamy nad nimi w tabeli, spodziewaliśmy się trudnego meczu – potwierdza trener Przybylski.
Przedmeczowe przypuszczenia jak najbardziej się sprawdziły. Zorza okazała się bowiem wymagającym przeciwnikiem. Już na początku przyjezdne musiały odrabiać straty, gdy przegrywały 11:14. O ile w pierwszym secie czyniły to z powodzeniem, zwyciężając do 21, o tyle w dwóch kolejnych nie znalazły sposobu na nieźle spisujące się rywalki. – Miejscowe zagrały bardzo dobrze w obronie i to pozwalało im budować przewagę – uważa szkoleniowiec MKS-u. Jego podopieczne wykazały się jednak ogromną wolą walki i czwartą partię rozegrały pod swoje dyktando. Determinacji wystarczyło tylko do połowy tie-breaka. Od stanu 8:8 szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę wodzisławianek i to one wygrały decydującą partię do 9. – Popełniliśmy mnóstwo niewymuszonych błędów i dlatego nie udało się zwyciężyć. Przy prawie 20 błędach na zagrywce i w ataku trudno myśleć o wygraniu poszczególnych setów i w konsekwencji całego meczu, tym bardziej, że przeciwniczki zagrały dobre spotkanie. Patrząc na statystyki i przebieg gry, trzeba się cieszyć z punktu – podsumował nam Daniel Przybylski.
Kaliski zespół zajmuje aktualnie szóste miejsce, ale w czołówce tabeli jest niesamowity ścisk. Do trzeciego zespołu kaliszanki tracą zaledwie trzy punkty, a do drugiego pięć. Stratę do wicelidera kaliszanki będą mogły zmniejszyć w najbliższy weekend. Wówczas podejmą w Arenie ekipę Sokoła Radzionków, która w sobotę wskoczyła tuż za plecy prowadzącego AZS-u Opole.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze