Na otwarcie rundy rewanżowej w drugiej lidze kaliszanki rozegrały jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Przede wszystkim pod względem waleczności. Zarówno one, jak i ich rywalki z Katowic, dwoiły się i troiły w obronie, co sprawiło, że kibice w każdej partii mogli obserwować niesamowicie długie i zacięte akcje. – Chciałyśmy dobrze zacząć drugą rundę – oznajmia nam Edyta Kucharska. – Uważam, że trzeba walczyć do końca, mimo nieciekawego wyniku na tablicy. Zawsze też trzeba zostawiać „serducho” na boisku, bo rezultat może się zmienić. W sobotę niewiele nam brakło. Może trochę szczęścia, może trochę większej determinacji. Ogólnie jestem zadowolona z zespołu. Wszystkie dziewczyny dały z siebie wszystko, tyle, ile mogły tego dnia – dodaje doświadczona atakująca.
Wprawdzie podopiecznym Daniela Przybylskiego nie udało się zrewanżować za porażkę 1:3 z inauguracji sezonu, ale były bliskie realizacji tego celu. Ich nieustępliwa postawa została nagrodzona jednym punktem. – Cieszymy się, że wynik jest lepszy niż ten w pierwszej rundzie. Widać, że nasza praca owocuje i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Popracujemy nad tym, co nam nie wychodziło w tym meczu. Cały czas idziemy do przodu i na pewno się nie zatrzymamy – przekonuje Kucharska.
Beniaminek z Kalisza sprawdził się na tle wszystkich drużyn w ligowej stawce i wie, że z każdą może nawiązać walkę o wygraną. Apetyty na rundę rewanżową fazy zasadniczej są więc spore i sięgają gry w fazie play-off, co wydaje się zadaniem całkiem realnym do spełnienia. – Znamy już możliwości innych zespołów, wiemy, co grają i potrafią. Znamy też swoje możliwości. Jesteśmy trochę osłabione, bo nie ma Magdy Fedorów i Ani Głowiak, ale dziewczyny, które je zastępują, sprawują się naprawdę fajnie, coraz pewniej. W przeciwieństwie do innych drużyn, mamy więc swoje problemy, ale staramy się nimi nie zrażać. Najważniejsze, żeby nie zabrakło nam woli walki i serca do gry, a jestem przekonana, że nie zabraknie – zapewnia kapitan MKS-u.
Chcąc walczyć o „czwórkę” kaliszanki muszą punktować w starciach z czołówką. Meczów z gatunku „o sześć punktów” będzie jeszcze kilka. Najbliższy już w sobotę w Jaworze, gdzie siatkarki MKS-u spróbują przeciwstawić się nowemu wiceliderowi. – Postaramy się powalczyć. A jeśli powalczymy, to wynik sam przyjdzie – kończy Edyta Kucharska.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze