W tym sezonie podopieczni Pawła Ruska i Mateusza Różańskiego są drużyną własnego parkietu. W Arenie rozegrali cztery potyczki i każdą z nich kończyli jako zwycięzcy. Ich bolączką są jednak spotkania w halach przeciwników. Z wyjazdów przywieźli tylko dwa oczka. – Problemem w tych meczach jest to, że gramy w nich na bardzo niskiej skuteczności rzutowej – tłumaczy nam trener Rusek. – W Lesznie graliśmy na zaledwie 33-procentowej skuteczności. W takiej sytuacji nie da się wygrać. Pracujemy na treningach nad poprawą tego elementu, ale jak na razie nie przekłada się to na mecz – dodaje.
To, co kaliska siódemka traci na wyjazdach, musi odrabiać u siebie. I jak na razie czyni to bardzo skutecznie, o czym w miniony czwartek przekonały się rezerwy wicemistrzów Polski, Orlen Wisły Płock. Po pierwszej połowie można było mieć jednak pewne obawy. – Nie funkcjonowała nasza gra w obronie – zauważa skrzydłowy Michał Drej. – Z jednej strony trochę bramek rzuciliśmy, ale dużo też ich straciliśmy. Całe szczęście, w drugiej części poprawiliśmy się w defensywie i to było kluczem do sukcesu – przekonuje.
Drej był najskuteczniejszym graczem czwartkowego pojedynku. Dziewięć bramek uzbierał nie tylko rzutami ze skrzydła, ale też dzięki perfekcyjnie wykonywanym próbom z siódmego metra. Prawoskrzydłowy wyjawia, że lepsza postawa jego zespołu w drugiej połowie była efektem poważnej rozmowy, do jakiej doszło w przerwie. – Może to za dużo powiedziane, ale padły mocniejsze słowa. Przede wszystkim, żebyśmy się niczego nie bali i w końcu zaczęli grać tak jak na treningach. Te słowa zamieniliśmy w czyny i stąd zwycięski wynik – oznajmia zawodnik MKS-u.
Do zakończenia pierwszej rundy pozostały już tylko trzy spotkania. Kaliszanie spróbują w nich wywalczyć komplet punktów i utrzymać szóstą lokatę. A to, co stracili w ostatnich tygodniach, mają odrobić w rewanżach. – Mieliśmy trudnych przeciwników na wyjazdach, zobaczymy jak zagramy z nimi u siebie. Własny parkiet na pewno daje przewagę. Mam nadzieję, że w drugiej rundzie Arena pozostanie niezdobyta i odegramy się na drużynach, z którymi teraz przegraliśmy na wyjazdach – zapewnia Michał Drej.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze