Zespół z Trójmiasta to marka uznana nie tylko w Polsce, ale też w Europie. Od 2004 roku przez dziewięć kolejnych sezonów Asseco sięgało po tytuł mistrza Polski i reprezentowało kraj w zmaganiach prestiżowej Euroligi. Choć ostatni wielki sukces drużyna z Gdyni (wcześniej z Sopotu) zanotowała w 2012 roku, to ten sezon zaczęła całkiem nieźle, zgłaszając wysokie aspiracje. Z bilansem 5-2 zajmuje aktualnie trzecią pozycję w tabeli Tauron Basket Ligi. Dla Stali, która dzięki trzem triumfom jest dziewiąta, niedzielne zawody z pewnością będą trudną przeprawą. – Stalówka ma naprawdę dobry bilans. To bardzo groźna drużyna, która pokonała PGE Turów i wygrała w Dąbrowie Górniczej. Nie podlega dyskusji, że trzeba uważać i liczyć się z tym zespołem. Myślę, że zarówno BM Slam Stal, jak i my, mamy chrapkę na zwycięstwo w niedzielnym meczu. Kibice mogą spodziewać się ciekawego i zaciętego widowiska – uważa Filip Matczak, jeden z czołowych koszykarzy Asseco.
Ozdobą tego spotkania powinien być pojedynek dwóch Amerykanów. Grę ostrowian napędza bowiem Curtis Millage, który znów zapewne weźmie na siebie ciężar poczynań w ofensywie, natomiast ważnym ogniwem gdynian jest Anthony Hickey, notujący średnio 14,7 pkt na mecz. Asseco to także doświadczeni weterani koszykarskich boisk – Przemysław Frasunkiewicz i Piotr Szczotka. – Kluczem do odniesienia zwycięstwa w niedzielę będzie twarda, nieustępliwa gra przez pełne 40 minut. Musimy robić dokładnie to, co w trzech ostatnich meczach – przyznał skrzydłowy BM Slam Stal, Deshawn Delaney.
Beniaminek z Ostrowa Wlkp. zagra bez kontuzjowanego Adriana Mroczka-Truskowskiego i Wojciecha Pisarczyka, który przeniósł się do Miasta Szkła Krosno. Trener Zoran Sretenović przekonuje jednak, że pozostali jego podopieczni są w stanie podołać wyznaczonemu zadaniu i powalczą o trzecią z rzędu wygraną. Początek niedzielnej potyczki w Arenie o godzinie 18:00.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze