Olsztynianie byli murowanym faworytem niedzielnego starcia. Gorycz jedynej w tym sezonie porażki przełknęli na inaugurację rozgrywek. Potem zaczęli wygrywać mecz za meczem, zasłużenie obejmując tron lidera grupy A pierwszej ligi. Kaliszanie chcieli powalczyć z faworyzowanym przeciwnikiem, ale szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Po kilku minutach rywalizacji przegrywali 0:5 i w zasadzie mogli tylko skupić się na tym, by wymiar kary był jak najniższy. Miejscowi jeszcze przed przerwą odskoczyli na dziewięć trafień (12:3 w 23. minucie), mając pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.
Podopiecznych Pawła Ruska i Mateusza Różańskiego, nie po raz pierwszy w tym sezonie, zawiodła skuteczność rzutowa. Ta była na mizernym poziomie, o czym świadczy zaledwie sześć bramek w pierwszej połowie. Wprawdzie w drugiej części przyjezdni poprawili się w tym elemencie, ale równie skuteczni byli rywale. Kaliską defensywę w sposób szczególny nękał Marcin Malewski, który rzucił w sumie osiem bramek. Jedna z nich wyprowadziła Warmiarzy na najwyższe w tym spotkaniu prowadzenie (25:13 w 50. minucie). W końcówce lepsze wrażenie sprawiali goście, dzięki czemu uchronili się przed utratą co najmniej 30 goli. Sami dołożyli jeszcze kilka trafień i skończyło się na wyniku 29:19.
Dla MKS-u to piąta porażka w dziewiątym meczu w tym sezonie. W tabeli grupy A pierwszej ligi kaliscy szczypiorniści plasują się obecnie na 10. miejscu. Różnice dzielące poszczególne zespoły są jednak niewielkie (do wicelidera z Gdańska kaliszanie tracą zaledwie cztery punkty). W najbliższy czwartek do Areny zawitają rezerwy Orlen Wisły Płock.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze