W ubiegłych sezonach kaliszanie zazwyczaj nie mieli problemów z ograniem łódzkich „Akademików”. W obecnych rozgrywkach to łodzianie plasują się wyżej w tabeli i dobrą dyspozycję potwierdzili w sobotnim meczu. Wyrównana gra toczyła się jedynie w początkowej fazie poszczególnych partii. W pierwszej MKS prowadził nawet 5:1. Im dłużej jednak trwały sety, tym przewaga gospodarzy stawała się wyraźniejsza. – Rywale rozegrali bardzo dobre zawody. W wielu akcjach decydującą rolę odgrywały niuanse. Nie było między zespołami takiej różnicy, na jaką może wskazywać wynik – uważa drugi trener kaliskiej szóstki, Andrzej Płócienniczak.
W partiach wygranych do 19, 18 i 14 siatkarze z Łodzi sporo szkód wyrządzili kaliszanom trudną do przyjęcia zagrywką. Szkoleniowcy ekipy znad Prosny starali się na to reagować i często rotowali składem, ale na niewiele się to zdało. Możliwości też były ograniczone, bo po raz pierwszy w tym sezonie ekipa MKS-u zagrała bez nominalnego środkowego. Miejsce Tobiasza Piechocińskiego zajął w wyjściowym zestawieniu przyjmujący Daniel Telega, jednak zdecydowanie lepiej czuje się on w innej roli. Z ławki wchodził ponadto Krystian Bangrowski, ale dla 16-letniego gracza był to dopiero drugi mecz w seniorskim gronie. – Próbowaliśmy różnych rozwiązań, były dobre momenty, ale ciężko je było powtórzyć. Nie uniknęliśmy też własnych błędów. Miejmy nadzieję, że w kolejnym meczu, gdy będziemy w pełnym składzie, wynik też będzie lepszy – twierdzi trener Płócienniczak.
Szansa na podreperowanie dorobku po nadchodzącym meczu jest spora, bo MKS spotka się z Bzurą Ozorków, która zamyka tabelę. Aktualnie kaliski zespół plasuje się w niej na ósmym miejscu. Do wyprzedzającej go ekipy z Łodzi traci sześć oczek.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze