Podopieczne Daniela Przybylskiego i Edyty Kucharskiej są rewelacją trwającego sezonu. Z dwóch porażek na starcie błyskawicznie wyciągnęły wnioski i z każdym kolejnym tygodniem wzbogacają swój dorobek o cenne punkty. Dzięki sześciu triumfom z rzędu aktualnie plasują się na trzeciej lokacie, a do prowadzącej drużyny z Opola tracą zaledwie dwa oczka. – Mało kto się chyba spodziewał, że będziemy w tym miejscu, na którym jesteśmy – oznajmia nam Marta Grzanka. – Miałyśmy jednak nadzieję, że wszystko będzie szło w dobrym kierunku i tak się właśnie dzieje. Na pewno będziemy się starały utrzymać tę serię jak najdłużej – dodaje.
W minioną środę kaliszanki potwierdziły wysoką dyspozycję, gładko ogrywając Polonię Łaziska Górne. – Wiedziałyśmy dobrze, że rywalki znajdują się na końcu tabeli, natomiast nie mogłyśmy ich zlekceważyć, tak jak nie lekceważymy żadnego przeciwnika w tej lidze. Takim dominującym elementem w naszej grze był atak. Wydaje mi się też, że popełniłyśmy mało błędów na zagrywce i kończyłyśmy kontry. Z każdym meczem staramy się grać coraz lepiej i do tego właśnie dążymy – przyznaje kaliska rozgrywająca.
Poziom trudności po drugiej stronie siatki będzie zdecydowanie wyższy w dwóch nadchodzących spotkaniach. Na zakończenie pierwszej rundy fazy zasadniczej drużyna MKS-u spotka się bowiem z wiceliderem PLKS-em Pszczyna i liderem AZS-em Opole. Obie ekipy są głównymi kandydatami do walki o najwyższe cele. Kaliszanki też jednak mają swoje atuty, więc wcale nie zamierzają ułatwić rywalkom realizacji przedsezonowych planów. – Czekają nas dwa dalekie wyjazdy, ale na pewno powalczymy. Musimy się spiąć, zmobilizować i zagrać najlepiej, jak tylko potrafimy – zakończyła Marta Grzanka.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze