Faworytem spotkania byli „Zieloni”, dysponujący mocną kadrą, z aspiracjami sięgającymi najwyższych w lidze celów. Oni też długimi fragmentami starali się nadawać ton grze. Kaliszanie liczyli jednak, że uważnym zachowaniem w defensywie, a także umiejętnym wykorzystaniem kontrataków bądź stałych fragmentów gry, będą mogli pokusić się o korzystny dla siebie rezultat. Ta taktyka, przynajmniej w pierwszej połowie, zdała egzamin i zaowocowała golem. W 33. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Stajko Stojczew, a celną główką przy dalszym słupku popisał się Damian Czech, otwierając wynik. W ten sposób KKS odpowiedział m.in. na potężną bombę z dystansu w wykonaniu Łukasza Białożyta, po której z trudem piąstkował Adam Wasiluk. Niewiele też brakowało, by przed przerwą miejscowi raz jeszcze zadali rywalom bolesny cios. Po strzale Marcina Lisa czujnością w bramce wykazał się jednak Bartosz Pawłowski.
Inicjatywa, którą posiadali goście, musiała się w końcu przełożyć na korzyść w postaci bramkowej zdobyczy. Taka sytuacja miała miejsce w 56. minucie. Filipowi Sówce urwał się wówczas Krzysztof Biegański i wykonanym z krawiecką precyzją lobem zza pola karnego zmusił Wasiluka do kapitulacji. Była to jedna z kilku sytuacji, które przyjezdni stworzyli sobie w drugiej połowie. Zmianę rezultatu mogły też im przynieść dwie inne okazje, których nie wykorzystali Michał Ciarkowski i Łukasz Spławski. Obaj nie zdołali ucelować w światło bramki.
W końcówce KKS pokusił się o ofensywny zryw, którego omal nie zamienił na wygraną. Szalę zwycięstwa na stronę kaliszan dwukrotnie mógł przechylić Błażej Ciesielski. W obu przypadkach zbyt długo jednak zwlekał z oddaniem strzału. Z ostrego kąta Pawłowskiego próbował natomiast zaskoczyć Stojczew, ale futbolówka po uderzeniu Bułgara wylądowała tylko na bocznej siatce.
Podział punktów wydaje się być sprawiedliwym rezultatem, biorąc pod uwagę ilość sytuacji bramkowych z obu stron, choć zarówno Warta, jak i KKS mogą odczuwać lekki niedosyt. Ze zdobyczy zadowolony był trener Damian Ostrychalski, który po raz pierwszy poprowadził seniorski team podczas meczu w Kaliszu. Dla młodego szkoleniowca sobotnie zawody były trudnym wyzwaniem, tym bardziej, że już po kilkunastu minutach musiał dokonać korekt w składzie, z powodu urazu Mateusza Gawlika. Podstawowemu pomocnikowi przeszkadzała dość mocno rozcięta skóra w okolicy kolana, przez co nie mógł swobodnie kontynuować gry. Jego miejsce zajął wspomniany wcześniej Stojczew, który swoją obecność zaznaczył asystą przy trafieniu Czecha.
wideo: Norbert Gałązka (kkskalisz.pl)
Dla KKS-u był to ostatni w tym roku mecz na stadionie przy ulicy Łódzkiej. W tabeli III ligi zajmuje 12. miejsce. Do zakończenia jesiennej części sezonu pozostały już tylko dwie serie spotkań. W obu kaliski zespół wystąpi na wyjazdach – w środę w Brodnicy, a w sobotę w Jarocinie.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze