Na pojedynek z młodzieżowymi reprezentantami Polski kaliszanie udali się z nadziejami na dobry wynik. Nutę optymizmu tchnął w nich ostatni występ przeciwko Norwidowi Częstochowa, przegrany po wyrównanym tie-breaku. W Spale powieliły się jednak mankamenty, które w poprzednich potyczkach nie pozwalały MKS-owi powalczyć o wygrane. – Znów popełniliśmy zbyt dużo błędów. Rywale zagrali spokojnie pod względem taktycznym i to zadecydowało o ich zwycięstwie – mówi nam drugi trener kaliskiej szóstki, Andrzej Płócienniczak.
W hali COS OPO w Spale przyjezdni tylko w pierwszym secie dotrzymywali kroku przeciwnikom. Ostatecznie ulegli w nim gospodarzom do 23. W dwóch kolejnych odsłonach miejscowi mogli imponować pewnością siebie. W konsekwencji obie partie wygrali do 18. Liderem kaliskiego teamu był Krzysztof Porada, ale jego dobra gra w przyjęciu i ataku nie wystarczyła, by nawiązać równorzędną walkę. – Na pewno Krzysia trzeba pochwalić, bo pociągnął grę. Cała nasza drużyna miała bardzo dobre fragmenty, ale przeplatała je tymi słabszymi, które wpłynęły niestety na wynik. Mimo porażki zaprezentowaliśmy się lepiej niż w przegranych starciach z Czarnymi i Lechią. Brakuje tylko przysłowiowej kropki nad „i” w postaci wygranych setów i punktów – uważa trener Płócienniczak.
Dla drużyny z grodu nad Prosną to czwarta kolejna porażka. Przerwać niekorzystną serię kaliszanie spróbują w najbliższą środę. Okazją ku temu będzie pojedynek z trzecią ekipą SMS PZPS Spała, która z pewnością znajduje się w zasięgu MKS-u. Początek środowego spotkania w hali przy ulicy Łódzkiej o godzinie 18:30.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze