Spotkanie z Norwidem było trzecim kolejnym meczem, w którym kaliszanom przyszło rywalizować z ekipą ze ścisłej ligowej czołówki. Tym razem potrafili jednak nawiązać równorzędną walkę z faworyzowanym przeciwnikiem, czego nie można było powiedzieć o ich wcześniejszych bojach z Czarnymi Rząśnia i Lechią Tomaszów Mazowiecki. – Myślę, że to był pierwszy w tym sezonie mecz, w którym jako zespół zagraliśmy nieźle, przede wszystkim rozumieliśmy się na boisku – podkreśla Wojciech Pytlarz.
Podopieczni Mariusza Pieczonki i Andrzeja Płócienniczaka ulegli rywalom dopiero po tie-breaku. W ten sposób dopisali do swojego konta punkt. Od wygranej dzieliło ich naprawdę niewiele. – W decydującym secie zawsze jest element losowy. Wystarczyło stanąć na 2-3 wymiany i to przeważyło. Przegraliśmy takimi akcjami czysto siatkarskimi. Szkoda też przestojów w poprzednich setach – uważa kapitan i atakujący MKS-u.
Wiele ważnych punktów w ostatniej potyczce siatkarze z Kalisza zdobyli po udanych zbiciach. Zdaniem szkoleniowca, to był największy plus tej rywalizacji. – W końcu zaczynamy punktować atakiem i to cieszy. Jeśli dalej tak będziemy grać i rozwijać się w dobrą stronę to w kolejnych meczach tej rundy możemy powalczyć, a nawet, powiem nieskromnie, pokusić się o zwycięstwa – przyznaje trener Pieczonka. Potwierdza on także słowa kapitana o poprawie w komunikacji jego podopiecznych na parkiecie. – Zawodnicy częściej się ze sobą komunikują, rozmawiają, padają przy tym nawet ostra słowa, czego wcześniej brakowało. Zespół żyje w każdej sytuacji, czy wygrywa, czy przegrywa. Musimy wymagać od siebie jak najlepszej gry, na tym to polega – tłumaczy opiekun MKS-u.
Kaliski drugoligowiec, u którego przed sezonem doszło do kilku istotnych zmian, m.in. na pozycji rozgrywających, robi postępy. I choć może nie są one tak duże, jakby tego oczekiwali kibice, to z każdym kolejnym tygodniem drużyna prezentuje się coraz lepiej. – Od początku powtarzam, że czas powinien grać na naszą korzyść. Wcześniej, po przegranych setach, spuszczaliśmy głowy, a już w sobotnim meczu graliśmy do końca. Myślę, że w drugiej rundzie odrobimy to, co straciliśmy w pierwszej – ocenił Wojciech Pytlarz.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze