Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Rehabilitacja szczypiornistów. Wolsztyniak zdeklasowany! FOTO

Szczypiorniści MKS-u Kalisz w pełni zrehabilitowali się za ubiegłotygodniową porażkę w Lesznie. W sobotę w Arenie byli zdecydowanie lepsi od Wolsztyniaka Wolsztyn, wygrywając 24:17. – Cieszę się, że choć na wyjazdach nie do końca nam wszystko wychodzi, to we własnej hali potrafimy zdobywać punkty – mówi trener Paweł Rusek.
Rehabilitacja szczypiornistów. Wolsztyniak zdeklasowany! FOTO

Kaliszanie otworzyli rezultat w 3. minucie po rzucie Łukasza Siega. Prowadzenia nie oddali już do końca. Goście tylko w pierwszej połowie starali się nawiązać walkę i nie pozwolili miejscowym odskoczyć na więcej niż cztery bramki (9:5 po dwóch kolejnych trafieniach Arkadiusza Galewskiego). Tuż przed przerwą zmniejszyli nawet stratę do dwóch trafień, wykorzystując grę w podwójnej przewadze. – Nie mogą nam się przytrafiać takie sytuacje, że gdy jeden zawodnik otrzymuje karę, drugi niepotrzebnie dyskutuje z arbitrem i również ląduje na ławce. Przez to było trudno i straciliśmy ciężko wypracowaną przewagę – komentuje trener Paweł Rusek.


 
Na szczęście sytuacja z końcówki pierwszej połowy nie wpłynęła na końcowy rezultat. Losy rywalizacji rozstrzygnęły się na dziesięć minut przed finalną syreną. Wówczas po serii siedmiu bramek z rzędu, a następnie dwóch gospodarze prowadzili 23:12. Zawdzięczają to przede wszystkim świetnej organizacji gry w obronie. Swoje między słupkami zrobił też Błażej Potocki. – Błażej bronił ze swobodą, pilnował tyłów, ale trzeba przyznać, że mógł przy tym liczyć na znaczną pomoc kolegów z defensywy – podkreśla trener Rusek.

 
Przy tak pewnej przewadze szkoleniowiec mógł sobie pozwolić na sprawdzenie zawodników, którzy do tej pory dostawali mniej szansy na granie. Eksperymentalne zestawienie, a także rozluźnienie w kaliskich szeregach sprawiły, że przyjezdni podreperowali skuteczność i skrócili nieco dystans do MKS-u. Był on jednak tak ogromny, że odrobienie strat nie wchodziło w ogóle w rachubę.


– W drugiej połowie wzmocniliśmy obronę i to, co dorzuciliśmy w ataku wystarczyło do pewnego zwycięstwa. Cieszę się, że choć na wyjazdach nie do końca nam wszystko wychodzi, to we własnej hali potrafimy zdobywać punkty. Zrehabilitowaliśmy się tym samym w stu procentach za ubiegłotygodniową porażkę w Lesznie – podsumował Paweł Rusek, który w sobotę nie mógł skorzystać z dwóch lewoskrzydłowych. Zarówno Michał Bałwas, jak i Michał Czerwiński zmagają się z urazami. Z konieczności na ich pozycji zagrał nominalny rozgrywający Kamil Adamski. Swoje zadanie wykonał należycie, zdobywając cztery bramki. O dwa gole więcej rzucił Grzegorz Gomółka i to on był najlepszym strzelcem spotkania.


Wygrywając 24:17 kaliska siódemka przesunęła się w tabeli grupy A pierwszej ligi na ósme miejsce. Do ścisłej czołówki traci jednak niewiele (do trzeciej lokaty zaledwie dwa oczka). Kolejna seria spotkań zaplanowana jest na 14 listopada.


Michał Sobczak



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 3°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama