Podwyżki wynikają wprost z ustawy i dotyczą zarówno radnych jak i prezydenta.
Prezydent Kalisza zarabia obecnie 12 tysięcy zł brutto, po podwyżce będzie to około 20 tysięcy brutto. Do kieszeni radnych trafi 1800 zł na rękę, do tej pory było to około 1000 zł.
Radni większości miast już przegłosowali podwyżki — we wtorek, 28 grudnia przyszedł czas na Kalisz. Nie obyło się bez dyskusji.
Bardziej niż na podwyżkę prezydent Kinastowski zasługuje na odwołanie – powiedział Dariusz Grodziński, radny PO.
- Podwyższamy radnym o 80%, podwyższamy prezydentowi o 80% wynagrodzenie, a w tym czasie, kiedy inflacja realna jest na poziomie już 8%, pracownicy Urzędu dostają 5 procent podwyżki, czyli poniżej inflacji – wskazał radny Dariusz Grodziński.
Klub radnych PO głosował przeciw zarówno w sprawie podwyżek dla radnych jak i prezydenta.
Klub Polska 2050 w sprawie podwyżek radnych wstrzymał się od głosu. Jak uzasadniała Barbara Oliwiecka, ich zdaniem diety należy podnieść, ale od nowej kadencji. Natomiast podwyżkę dla prezydenta poparli. Radna partii Szymona Hołowni zaznaczała, że czas jest niefortunny, bo przeciętny mieszkaniec musi radzić sobie z szalejącą drożyzną, ale termin ustalania kwestii podwyżek wynagrodzeń dla władz Miasta ustala odgórnie system.
To jest podwyżka, która ma zagwarantować, że najwyższy urząd w mieście będzie godnie wynagradzany. Nie ma wyższego urzędu w Kaliszu niż Urząd Prezydenta Miasta Kalisza. Nie może być tak, że tylko jednostki budżetowe opanowane przez jedną bądź drugą partię mają godziwe zarobki. Bo dobrze wiemy, że tak jest – mówiła Barbara Oliwiecka.
Radna również podkreślała, że należy urealnić pensje urzędników, zarówno tych wysokiego jak i niższego szczebla.
- To jest bardzo ważne, żeby pion publiczny był dobrze opłacany. Dlatego dzisiaj z szacunku dla Urzędu Prezydenta Miasta Kalisza zagłosujemy za tymi podwyżkami – powiedziała.
Artur Kijewski z PiS przyznał rację swojej przedmówczyni.
Źle wygląda jak prezydent zarabia mniej niż szefowie spółek, które nadzoruje. To jest rzeczywiście funkcja odpowiedzialna. Sam to na własnej skórze odczułem, wiem jak to wygląda – powiedział.
I odniósł się do wypowiedzi Dariusza Grodzińskiego z PO.
- Panu Grodzieńskiemu chciałem tylko przypomnieć: proszę spojrzeć na kolegów, których pan sprowadzał do Kalisza: Pan Jaśkowiak czy inni dostali maksymalne wynagrodzenia. Niech Pan sobie sprawdzi. Co do podwyżek dla pracowników, oczywiście, że każdy jest za. Tylko niech pan sobie tak z ręką na sercu przypomni czy za pana działalności jako wiceprezydenta te podwyżki się tak pojawiały. Troszeczkę mniej obłudy, więcej realiów – skwitował radny Artur Kijewski.
Mirosław Gabrysiak ze Stowarzyszenia Wszystko dla Kalisza również nawiązał do miejskiej opozycji z PO, subtelnie wskazując, że większość z nich zarządza marszałkowskimi instytucjami (CKiS, WORD, Szpital), a ich pensje są wysokie – zarabiają od kilkunastu tysięcy zł miesięcznie w górę.
Porównajmy budżet Miasta Kalisza do budżetu np. jednostek Urzędu Marszałkowskiego, gdzie tamte budżety są mniejsze, a ich menadżerowie zarabiają wielokrotnie więcej. Jak mówi pewna sentencja – milczenie jest złotem. Radni PO nie skorzystali z tej sentencji, pozwolą państwo, że ja skorzystam – zakończył swoją wypowiedź radny Gabrysiak.
Prezydent Krystian Kinastowski nie uczestniczył w dyskusji. Jak głosowali radni? Sprawdzicie to na grafikach z portalu esesja.
Napisz komentarz
Komentarze