Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Co wydobywają ludziom z przełyków, nosa i uszu

Fragmenty protez zębowych, owady, a nawet żyletki czy… uchwyt od wiadra – takie „ciała obce” wydobywają pacjentom z przełyków, nosa czy uszu lekarze laryngolodzy. W kaliskim szpitalu przy ul. Poznańskiej można podziwiać całą wystawę takich przedmiotów. Niektóre pochodzą jeszcze z lat 50. ubiegłego stulecia, ale gabloty są na bieżąco uzupełniane o nowe, najdziwniejsze „eksponaty”.
Co wydobywają ludziom z przełyków, nosa i uszu

Absolutnie kuriozalnym „połykiem”, który osobiście wyciągałem był fragment mięsa z całym zachowanym stawem i dwoma fragmentami kości. Było to tak duże, że w ogóle nie weszło do przełyku, lecz zaklinowało się w gardle i uciskało na krtań pacjenta, powodując u niego duszność – wspomina dr nauk med. Jerzy Manasterski (na zdj.), kierownik Oddziału Otolaryngologicznego w Wojewódzkim Szpitalu  Zespolonym w Kaliszu. – Przypadek ten okazał się na tyle trudny, że nie udało się nam wydobywać tego kawałka żadnym z narzędzi laryngologicznych. Pomogło nam dopiero urządzenie do podtrzymywania pęcherzyka żółciowego, którego na naszym oddziale akurat się nie używa.

W pamięci zapadły lekarzowi także inne niezwykłe operacje, jak wydobywanie śrutu z okolicy nerwu twarzowego, 11 kawałków deski ze ślinianki przyusznej (pacjent wpadł w płot, który roztrzaskał się w drobny mak i wbił pacjentowi w twarz), a także geranium czy czosnku z ucha (w tym drugim przypadku kobieta próbowała sama się leczyć, czosnek w uchu został i zaczął się rozkładać). Większość interwencji lekarzy laryngologów to jednak bardziej przyziemne przypadki, aczkolwiek bardzo niebezpieczne.

Do najczęściej wydobywanych „ciał obcych” należą ości i fragmenty kości. Prawdziwy wysyp tego typu sytuacji następuje w  okresie świątecznym, gdy na stołach pojawia się ryba i generalnie duże ilości jedzenia, a człowiek siada do posiłku wygłodniały po wcześniejszym poszczeniu. – Podstawowym błędem jest niedbałe i pospieszne jedzenie, bez skupienia na tym, co się robi i w trakcie mówienia. Gdyby nie to, mielibyśmy 70% pacjentów mniej – mówi Jerzy Manasterski. – Ludzie wkładają do ust i połykają duże kęsy, przez co nie czują znajdujących się w nich ości czy kości, zwłaszcza osoby posiadające protezy. To, że te fragmenty zatrzymują się gdzieś w przełyku to jedno, ale inną sprawą jest fatalny wpływ takiego spożywania posiłków na nasze zdrowie; jeśli dobrze nie pogryziemy pokarmu, pracę zębów musi zastąpić nasz żołądek, przez co proces trawienia przebiega niewłaściwie.


Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że kość czy ość w przełyku może stanowić zagrożenia dla zdrowia, a nawet życia. Zwłaszcza u dzieci, którym rybę przed podaniem należy - jak radzi lekarz – rozgniatać palcem na talerzu. – Gdy jednak taka ość utknie, nie wolno wyciągać jej samemu czy popychać skórką od chleba, co jest powszechnie stosowne, bo można ją wbić jeszcze głębiej, albo co gorsza złamać; wtedy wydobycie takiego małego fragmentu jest jeszcze bardziej trudne – mówi Jerzy Manasterski. – W najgorszym przypadku taka ość może nawet uszkodzić łuk aorty. Taki sam efekt może wywołać połknięcie igły, a nawet źdźbła zboża lub sztywnej trawy.

Co ciekawe: swoją uwagę przy jedzeniu powinniśmy zwrócić również na… liść laurowy. W przypadku przyklejenia się do tylnej ściany krtani, w ciągu 3-4 tygodni potrafi wywołać stany zapalne, grzybiczne i problemy z przełykaniem, a jednocześnie być zupełnie niewidoczny i niewyczuwalny. Przyczyną poważnych skutków zdrowotnych mogą być też owady. Siedzące w uchu czy w nosie, gdzie dostają się np. w nocy, powodują głównie bardzo nieprzyjemne dolegliwości, ale już połknięte mogą być śmiertelnym zagrożeniem. – Zwłaszcza jeśli rowerzysta czy motocyklista jedzie z otwartymi ustami. Wtedy łatwo połknąć np. osę lub pszczołę, która nie dość, że sama w sobie stanowi ciało obce, to jeszcze żądli. Nawet u osób nieuczulonych na jad może spowodować gwałtowny obrzęk przełyku, a jeszcze gorzej, gdy dostanie się dróg oddechowych. Jest to wyjątkowo niebezpieczne zwłaszcza w przypadku dzieci, które mają dużo węższe drogi pokarmowe i oddechowe niż dorosły – uczula doktor Manasterski.

Dzieci to zresztą osobna kategoria pacjentów. Trafiają do szpitala głównie na „własne życzenie”: połykają monety lub małe elementy zabawek, ewentualnie wkładają je sobie do nosa czy uszu. Nierzadko są to koraliki, fasola lub groch albo fragmenty biżuterii. – Podstawowa zasada to nie próbować wydobywać tego samemu – apeluje laryngolog. – Tym sposobem jeszcze głębiej wepchniemy przedmiot i ze zwykłego ciała obcego robi nam się groźne, a jego wydobywanie bardzo bolesne. W dodatku u dzieci takie zabiegi trzeba przeprowadzać w całkowitej narkozie. Dlatego najlepiej od razu zgłosić się do lekarza.

A z tym bywa różnie, bo pacjenci często liczą na to, że owo „ciało obce” wydostanie się na zewnątrz samoistnie. Po pomoc zgłaszają się nawet po dwóch tygodniach. – Utrudnia nam to leczenie, bo nie zawsze mamy pewność, czy ciało obce jeszcze zalega w organizmie, czy też na zdjęciach widzimy jakieś skaleczenia, a poza tym tak długie lekceważenie problemu może powodować dolegliwości zdrowotne – dodaje Manasterski.

Najbardziej ekstremalne przypadki związane są z więźniami. Dziś może rzadziej dokonują samouszkodzeń, ale jeszcze do niedawna była to prawdziwa plaga; „połyki” pozwalały bowiem zamienić na jakiś czas więzienną pryczę na szpitalne łóżko. – Osobiście nie przeprowadzałem tej operacji, ale wiem o kabłąku od wiadra, który mężczyzna włożył sobie do przełyku. Trafił do poznańskiego szpitala – wspomina Jerzy Manasterski. – Spotykałem się natomiast z żyletkami, które zresztą także można oglądać w gablotach na naszym oddziale. Żyletka jest o tyle niebezpieczna, że podczas wydobywania tnie przełyk. Dlatego najpierw trzeba ją połamać, a później wyciągać po kawałku. Są to bardzo trudne zabiegi.


Popularne w środowisku więziennym były do niedawna również śmiertelnie niebezpieczne kotwice lub krzyżaki, czyli dwa skrzyżowane i związane gumką druty, najczęściej sklejone przeżutym chlebem, które po połknięciu rozwierały się i blokowały w przełyku. Współcześnie wśród „cywilnych” pacjentów równie duże zagrożenie stanowią połknięte fragmenty protez zębowych – najczęściej przypadkowo np. podczas wypadku. – Fragmenty te często posiadają haczyki, które wbijają się w przełyk i bardzo trudno jest taki element wyciągnąć – dodaje Jerzy Manasterski.

Anna Miklas-Pęcherz, fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 32°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 12 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: pitTreść komentarza: Spółka z Warszawy przejęła budynek za długi...Data dodania komentarza: 2.07.2025, 13:01Źródło komentarza: Remont gmachu po banku. W tej sprawie zdecydował sądAutor komentarza: qwertyTreść komentarza: Wszystko fajnie, ale na ul. Zachodniej obowiązuje zakaz pojazdów powyżej 3,5 tony. Jezdnia jest w fatalnym stanie, a teraz jak pójdzie więcej ciężarówek to na wiosnę droga się zapadnie. Nawiasem mówić ten zakaz to fikcja, TIRy śmigają codziennie w kierunku Chotowa. Policji jak nie było tak nie ma. Z drugiej strony zezwala sie na budowę magazynów, a nie remontuje się drogi.Data dodania komentarza: 2.07.2025, 12:03Źródło komentarza: Nowy terminal cross-dock w Kaliszu. „Największy polski operator”Autor komentarza: DedeTreść komentarza: Jeszcze Paweł MarchewkaData dodania komentarza: 2.07.2025, 11:54Źródło komentarza: 100 najbogatszych Polaków. Nazwiska z naszego regionuAutor komentarza: KazikTreść komentarza: 27.06. w temacie o kładce rowerowej za 26 mln. przy Szlaku Bursztynowym napisałem min tak; Niestety masz rację. A staropolskie zastaw się a postaw się wciąż ma się dobrze. Co przerażającym jest to fakt, że wbrew obietnicom, kładki koło mostu kolejowego wciąż nie ma. A dużo ludzi chcąc na drugi brzeg się dostać, obok torów ryzykując zdrowie i życie chodzi. Jeżdżąc na Szałe więcej tam ludzi widywałem, niż na tej bursztynowej przeprawie." Wykrakałem. Szkoda.Data dodania komentarza: 2.07.2025, 10:59Źródło komentarza: Zginęła na miejscu. Tragiczny finał przejażdżki rowerowej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Technik Serwisu Technik Serwisu 🔧 TECHNIK SERWISU Lokalizacja: Praca mobilna (Polska i zagranica) Firma: Gunnebo Polska Sp. z o.o. – część międzynarodowej grupy Gunnebo, lidera w dziedzinie zabezpieczeń technicznych Dołącz do naszego zespołu technicznego w Kaliszu! Jeśli masz wiedzę z zakresu elektrotechniki, lubisz nowe technologie i jesteś gotowy na podróże – ta oferta jest dla Ciebie. 🛠️ Zakres obowiązków: • Montaż i uruchamianie systemów teletechnicznych (alarmowych, pożarowych, kontroli dostępu, CCTV) • Instalacja systemów elektrycznych dedykowanych do zabezpieczeń • Programowanie i konfiguracja urządzeń • Serwis, konserwacja i przeglądy systemów (gwarancyjne i pogwarancyjne) • Diagnozowanie usterek i rozwiązywanie problemów technicznych • Sporządzanie dokumentacji technicznej i serwisowej ✅ Nasze oczekiwania: • Wykształcenie techniczne (elektronika, elektrotechnika) • Doświadczenie w montażu i serwisie instalacji teletechnicznych – mile widziane • Umiejętność czytania dokumentacji technicznej (w tym elektrycznej) • Znajomość obsługi komputera i elektronarzędzi • Komunikatywna znajomość języka angielskiego • Prawo jazdy kat. B • Gotowość do podróży służbowych (również zagranicznych) – warunek konieczny • Samodzielność i dobra organizacja pracy 🎁 Oferujemy: • Stabilne zatrudnienie (umowę o pracę na pełen etat) • Wynagrodzenie zasadnicze zależne od umiejętności i doświadczenia • Premie oraz dodatki do wynagrodzenia zasadniczego • Benefity, a w tym prywatną opiekę medyczną, karty sportowe, pracowniczy program emerytalny w całości finansowany przez pracodawcę, ubezpieczenie grupowe • Szkolenia wdrażające i rozwijające (kursy zawodowe, dodatkowe uprawnienia) • Możliwość pracy przy projektach w Polsce i za granicą 📩 Jak aplikować? Prześlij swoje CV z klauzulą RODO do 15 lipca br. na adres: 📧 [email protected]