Przez październik, listopad i grudzień 2019 roku do Straży Miejskiej Kalisza wpłynęły 272 zgłoszenia o gęstych, podejrzanym dymie. Najwięcej na nr alarmowy 986. Niestety bardzo często treść zgłoszeń jest bardzo ogólna, co utrudnia pracę strażnikom. - Często zgłaszający przekazują nam przykładowo, że na osiedlu Majków czy Zagorzynek jest zadymienie. Patrol nie zawsze jest w stanie zidentyfikować, skąd dym się wydobywa, chociaż z tego względu, że nie jesteśmy w stanie być na każdym zgłoszeniu w ciągu kilku minut – mówi Dariusz Hybś, Komendant Straży Miejskiej.
Jak mówi nam Komendant – zdarzają się przypadki, że ktoś w ciągu kilku dni aż 13 razy zgłaszał, że jego sąsiad spala odpady. Kontrola tego jednak nie potwierdziła…
Pomijając sąsiedzkie złośliwości – statystyki kaliskiej Straży Miejskiej oraz np. Straży Miejskich z Krakowa i Wrocławia pokazują, że najwyżej 20% zgłoszeń potwierdza spalanie odpadów. Reszta to po prostu osoby nie umiejące właściwie palić legalnym paliwem. - Są gatunki węgla, które - nawet spalane poprawnie - dymią na czarno i przypominają zapachem spaliny z diesla lub tworzywa sztuczne – czytam na portalu czysteogrzewanie.pl
Gdy strażnicy mają wątpliwości mogą pobrać próbki popiołu. – Bardzo często jest tak, że gdy strażnicy wyciągają narzędzia do pobrania próbek popiołu, właścicielowi wraca pamięć i przyznaje się do spalania odpadów – dodaje Komendant kaliskiej Straży Miejskiej.
Strażnicy przez trzy miesiące sezonu grzewczego w 2019 roku wystawili 12 mandatów na łączną sumę 3750 zł, czyli średnio po 300 zł. Na pouczeniach zakończyła się kontrola w ponad 100 domach.
AG, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze