Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kaliski wątek dzikiej reprywatyzacji. Spadkobiercy zabierają głos

- Odzyskanie przez nas w latach 90-tych działki i kamienicy w Warszawie, nie było efektem dzikiej reprywatyzacji – pisze do naszej redakcji Ewa Kaliszuk, wnuczka osoby, która jeszcze przed wojną kupiła cześć nieruchomości od związanego z naszym miastem Alfreda Kahla, o którym na jednej z konferencji prasowych mówił Jan Mosiński. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, który pracuje w Komisji Weryfikacyjnej, wspomniał o kaliskim wątku tzw. dzikiej reprywatyzacji i poszukiwaniach spadkobierców. Według warszawianki słowa posła są krzywdzące i stawiają ją i potomków dwóch innych właścicieli gruntów w złym świetle, ponieważ majątek zabrany przez komunistów odzyskali dopiero w 2012 roku. I to na krótko, bo w listopadzie ubiegłego roku ponownie zostali pozbawieni. Tym razem przez decyzje obecnych władz.
Kaliski wątek dzikiej reprywatyzacji. Spadkobiercy zabierają głos

Informacja dotyczy działki przy dzisiejszym placu Defilad w Warszawie. Jak w grudniowej rozmowie z naszą redakcją mówił Jan Mosiński grunt trafił w prywatne ręce. - W latach 90-tych ta za bezcen została przejęta i sprzedana za miliony przez rzekomych spadkobierców. Domniemanych, bo tacy są dopiero ustalani w związku z pracami komisji, zajmującej się trwającym przez lata procederem – mówił poseł Jan Mosiński.

Słowa kaliskiego posła pracującego w Komisji Weryfikacyjnej zajmującą się dziką reprywatyzacją trafiły do, jak określił Jan Mosiński „domniemanych spadkobierców”. W ich imieniu do naszej redakcji napisała Ewa Kaliszuk, wnuczka jednego z trzech właścicieli działki przy ulicy Złota 19, Zielona 7 i 17 oraz Chmielna 50. Jej dziadek, jak pisze kobieta, kupił część gruntu od Alfreda Kahla, którego matka Lidia pochodziła z rodziny Fibigerów. - W 2012 roku po wielu latach starań spadkobiercy (w tym wszyscy spadkobiercy po Alfredzie Kahlu i jego bracie) odzyskali zabraną dekretem Bieruta wspomnianą działkę na obecnym Placu Defilad. Nie była to więc żadna dzika reprywatyzacja – twierdzi Ewa Kaliszuk  i dodaje, że działka ta nigdy ani wcześniej, ani potem po odzyskaniu, nikomu nie została sprzedana. Była ona przez lata (i jest nadal) wykorzystywana przez władze miasta (hala kupiecka, parking miejski).  - Dodam, że spadkobiercy nie występowali o żadne roszczenia. W listopadzie br. Komisja Weryfikacyjna, której członkiem jest pan Jan Mosiński, pozbawiła spadkobierców ich własności pod zarzutem niedopełnienia braków formalnych w 1950 roku.  – mówi warszawianka.

Chodzi o brak pełnomocnictwa dla mecenasa Witolda Bayera, który w latach powojennych próbował pomagać osobom pozbawionym własności przez tzw.  Dekret Bieruta z 1945 roku. Zgodnie z prowadzonym po wojnie rozporządzeniem mogli się oni ubiegać o zamianę dotychczasowego prawa własności na użytkowanie wieczyste. Takich wniosków złożono koło 15 tysięcy. Jak wiadomo większość nieruchomości przeszła na własność państwa. - Sprawa jest dla nas szalenie przykra, ponieważ potraktowano nas jak oszustów, wyłudzaczy i łapowników, a adwokatów - naszych ówczesnych pełnomocników, tj. mecenasa Witolda Bayera i Stanisława Janczewskiego jako ludzi w najlepszym razie niekompetentnych. A byli to ludzie o nieposzlakowanej opinii, zasłużeni dla palestry, o czym można poczytać w wielu źródłach internetowych. Posługiwano się argumentem, że mecenas Bayer był aresztowany w 1946 r., często bez podania że przez władze stalinowskie za działalność niepodległościową oraz że mecenas Janczewski zastępował go bezprawnie, choć w aktach była informacja, że  ówczesna Naczelna Rada Adwokacka mianowała go zastępcą z powodu pobytu w więzieniu mecenasa Bayera. Główny zarzut KW dotyczy braku pełnomocnictwa dla mecenasa Bayera ws. sprawie zwrotu. Przedstawione przez nas pełnomocnictwo  zostało uznane za niewystarczające. Można o tym przeczytać ww decyzji KW – pisze Ewa Kaliszuk i dodaje że przeciwstawianie dawnych właścicieli – warszawiakom czy w ogóle Polakom jest niesłuszne. - Mój Dziadek też był warszawiakiem z dziada pradziada, przeżył tu okupację i Powstanie Warszawskie. Żył w PRL bardzo skromnie – dodaje.

Według spadkobierczyni obecne „odzyskanie” dla Skarbu Państwa terenu, który kiedyś należał m.in. do jej dziadka jest medialne. Gdzie jest Plac Defilad wie każdy.  - Tu nie było poszkodowanych lokatorów ani handlarzy roszczeń, więc nawet nie było podstaw, aby w pierwszej kolejności zająć się tą działką (są to w zasadzie 3 działki, jako współwłasność rodziny Dahlów, ale moja mama, której jestem pełnomocnikiem, jest spadkobiercą tylko działki Wielka/Chmielna) .

- Nasze przypuszczenie potwierdza zresztą KW w swej decyzji, pisząc o interesie publicznym jako dodatkowym uzasadnieniu swej decyzji – przekonuje Ewa Kaliszuk. - Dodam jeszcze, że kamienica istniała po wojnie (front wypalony, oficyny w lepszym stanie). Została rozebrana z powodu budowy Pałacu Kultury i Nauki. Jedynymi poszkodowanymi w tej sprawie byli właściciele. Mój Dziadek np. chciał uruchomić sklep w oficynie i zdobyć w ten sposób środki na życie, dać zatrudnienie innym. – przypomina Kaliszuk.

Na zlecenie Komisji Weryfikacyjnej prawowitych spadkobierców szuka stołeczna prokuratura. Ci, którzy są i nie są uznawani przez KW,  sami próbują walczyć o dobre imię i prawo do własności, którą utracili drugi raz i zapowiadają, że sprawa ponownego odebrania im gruntów   wkrótce trafi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Od kilku tygodni czekamy na odpowiedź od posła Jana Mosińskiego m.in. jakie wątpliwości związane z odzyskaniem w 2012 roku gruntu przez osoby, w imieniu, których napisała do nas Ewa Kaliszuk. Do dziś nie dostaliśmy od posła odpowiedzi.  

AW, fot. Google Maps


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 8°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1017 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Fotograf - Imprezy okolicznościowe, rodzinne BTRFOTO.PL Fotograf - Imprezy okolicznościowe, rodzinne BTRFOTO.PL Witaj, mam na imię Bartek, jestem fotografem specjalizującym się w fotografii reportażowej oraz eventowej/okolicznościowej! UWAGA! Posiadam upoważnienie Diecezji Kaliskiej do fotografowania podczas liturgii - które fotografowie chcący pracować w świątyniach powinni posiadać - gwarantuje to, że ksiądz jako zarządca kościoła zgodzi się na fotografowanie przeze mnie i będzie skłonny pójść na pewne ustępstwa a ja z należytą powagą uwiecznię ceremonie Twoje i Twojej rodziny: chrzty, komunie, śluby oraz inne! Z chęcią podejmę z Tobą współpracę i wykonam reportaż z Twojej imprezy: -urodziny, chrzciny, komunie, jubileusze, etc. Posiadam duże doświadczenie w fotografii reportażowej, przyjmuję zlecenia od mediów takie jak: -imprezy gminne, miejskie, spotkania, koncerty, zarówno plener jak i sala. Wykonam dla Ciebie również zdjęcia wizerunkowe! Do każdego zlecenia podchodzę indywidualnie, przed sesją przekażesz mi wskazówki co i kto jest najważniejsze, bym mógł dopasować swoją pracę do Twoich oczekiwań! Na pewno się dogadamy, tak więc śmiało dzwoń, pisz, kontaktuj się ze mną jak Ci wygodnie! WOLNE TERMINY oraz KONKURENCYJNE STAWKI! Dysponuję profesjonalnym sprzętem fotograficznym – zdjęcia wykonuję „branżowym standardem” aparatem Sony A7III. Wszystkie moje realizacje poddane są należytej obróbce graficznej. Zachęcam do kontaktu i zapoznania się z moją stroną internetową!