Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Szukali szczątków niemieckich żołnierzy ZDJĘCIA

O czterech poległych niemieckich żołnierzach, zakopanych w leju po bombie, wie cała wieś. Do niedawna żył człowiek, który własnoręcznie ich tam zawlókł i zakopał. We wtorek kaliskie stowarzyszenie „Denar” oraz poznańska Pracownia Badań Historycznych i Archeologicznych POMOST, przeprowadzili prace sondażowe, mające na celu zweryfikowanie tych informacji.
Szukali szczątków niemieckich żołnierzy ZDJĘCIA

Porwity to wieś leżąca około 10 kilometrów od Kalisza, administracyjnie podlegająca pod gminę Opatówek. Malowniczy krajobraz i cisza sprawiają, że chciałoby się tu zamieszkać. Jednak nie zawsze było tu spokojnie. W styczniu 1945, tak samo jak w wielu miejscach Polski, tak i tu rozgorzały walki wojsk radzieckich z cofającymi się Niemcami. - Dwa lata temu, jeżdżąc i zbierając informacje o toczących się w tej okolicy walkach, natknęliśmy się na nieżyjącego już Józefa Knopa, który był świadkiem tamtych dni. W 1945 roku dostał polecenie od żołnierzy rosyjskich, którzy walczyli w tym miejscu, aby z pobliskich pól sprzątnąć poległych czterech żołnierzy niemieckich i pochować ich w leju, który tu znajdował się po bombie – mówi Robert Wiewiórowski ze stowarzyszenia „Denar”.

„Denar” poinformował o tym fakcie Pracownię Badań Historycznych i Archeologicznych POMOST, która od 10 lat zajmuje się ekshumacjami niemieckich żołnierzy, poległych w czasie II wojny światowej na terenie Polski. Po ekshumacji, szczątki żołnierzy są przenoszone na cmentarze wojenne zlokalizowane w Polsce. Trzynaście takich nekropolii jest na utrzymaniu Niemiec. Zdarzają się nieliczne przypadki, kiedy to rodziny poległych sprowadzają szczątki do swojego kraju. - Oprócz pochówku chodzi również o to, aby tych ludzi odnaleźć, bo oni w większości są zaginieni na wojnie. Jedynie znana jest rodzinom przybliżona lokalizacja tych grobów. W momencie kiedy my taki grób otwieramy, naszym obowiązkiem jest wykonanie prac w sposób tak precyzyjny, żeby podjąć i odpowiednio udokumentować wszystkie drobne przedmioty mogące pomóc w identyfikacji takiego żołnierza – mówi Adam Białas z Pracowni POMOST.

Aby rozpocząć tego typu prace, poznańska firma musi ubiegać się o liczne zezwolenia. Samo przekopywanie terenu trwa od jednego do kilku dni. Zdarza się, że POMOST podejmuje się prac nad jedną mogiłą. Ważne jest, aby informacja była w miarę pewna, najlepiej potwierdzona przez kilka osób.

Niestety w Porwitach nie udało się potwierdzić historii powtarzanej przez wielu ludzi, w tym naocznych świadków. Przekopano spory terenu, który został wskazany. - Mimo że wykonujemy te prace na zlecenia rodzin, których nawet nigdy nie spotykamy, czasem jedynie widzimy ich na pogrzebach, to jest to nasza pasja i misja. Staramy się to wykonywać dobrze, a dobrze to znaczy z efektem. Problemem w naszej pracy jest to, że szukamy grobów, których nie ma na powierzchni, ani zaznaczonych. Istnieją jedynie w ludzkiej pamięci. Czasem zdarza się, że po wielu godzinach pracy, rozmów z ludźmi i poszukiwaniach w archiwach, nie ma efektu. Jest to wówczas oczywiście rozczarowanie i zmęczenie, że ta praca poniekąd poszła na marne. Dobrze kiedy to sukces wieńczy dzieło, a nie tylko wyrównana ziemia – dodaje Adam Białas z POMOSTU.

Najwyraźniej żołnierze niemieccy polegli w Porwitach, zostaną w tej wsi na zawsze.

Tomasz Dalinkiewiicz fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 12°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama