Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Radni mają pomysł na tanie e-sesje. Na co więc wydano ogromne pieniądze?

Proste, szybkie w montażu, obsłudze i przede wszystkim tanie – radni klubu „Tak dla Kalisza” znaleźli program umożliwiający imienne głosowanie i transmisje sesji Rady Miejskiej Kalisza. Wystarczyło wpisać w internetową wyszukiwarkę odpowiednie hasło. Zrobili to, za co Miasto zapłaciło już 80 tysięcy złotych, a efektów nadal nie widać. W dodatku, jak się okazuje, transmisje mają dotyczyć tylko niektórych wydarzeń.
Radni mają pomysł na tanie e-sesje. Na co więc wydano ogromne pieniądze?

Zapowiadany od kilkunastu miesięcy system elektronicznej obsługi sesji, połączony z możliwością transmisji obrad, to jak latający Holender. Wszyscy o nim słyszeli, ale nikt go nie widział. Tymczasem Marcin Andrzejewski, koordynator Biura Promocji Urzędu Miejskiego za sam harmonogram wdrożeń wziął w ubiegłym roku 80 tysięcy złotych.

 

100 samorządów już go ma. Dlaczego nie Kalisz?

Żeby pokazać, że nie potrzeba do tego ani wielkich pieniędzy, ani długiego czasu marcową sesję transmitowały w internecie kaliskie media. Swoją akcją zainspirowały radnych nowo powstałego w lutym klubu „Tak dla Kalisza”. Rajcy zaczęli się zastanawiać, czy cały proces można przeprowadzić szybko i łatwo, przy okazji nie ingerując w zabytkową Salę Recepcyjną ratusza, co ponoć jest jedną z większych przeszkód we wdrożeniu systemu. - Okazało się, że jest to możliwe. W wielu miastach, w wielu gminach działają programy e-sesja dzięki, którym odbywają się obrady rady miejskiej, ale nie tylko – mówi Piotr Lisowski z klubu radnych „Tak dla Kalisza”. - Są to programy do szerokiej obsługi rady zarówno z sesji, jak i z komisji, głosowań. Porządkują obrady. Dzięki tym programom istnieje możliwość umieszczania w internecie albo dźwięku, albo dźwięku z obrazem w czasie rzeczywistym, a więc każdy z mieszkańców może sprawdzić, jak wyglądają obrady.

Radni przejrzeli kilka tego typu programów. Ten konkretny, który postanowili przetestować, według nich jest najprostszy i oferuje najszerszy wachlarz możliwości. Pracuje na nim około 100 samorządów podobnej wielkości jak Kalisz. Członkowie „Tak dla Kalisza” spotkali się także z firmą, która system opracowała, wdraża i koordynuje.

 

Mniejsze koszty, więcej możliwości

Po obliczeniu koztów najdroższa wersja – z mikrofonami i laptopami dla każdego radnego (chociaż część z nich ma już swoje, więc koszty maleją) oraz pracowników Kancelarii Biura Rady – to około 70 tysięcy złotych, a więc 10 tysięcy mniej, niż już wydało Miasto. Do tego należy doliczyć około 3 tysięcy złotych rocznie za obsługę i aktualizacje. We wszystko wliczone są szkolenia. Koszt 10-letniej eksploatacji systemu to 100 tysięcy złotych.

Program obsługiwany jest przez stronę internetową. Ma trzy moduły, a każdy z nich wiele funkcji. Wszystkim zarządza przewodniczący Rady.  - To bardzo porządkuje obrady. Nie ma chaosu i bałaganu, ponieważ przewodniczący w czasie rzeczywistym widzi, kto zagłosował i w jaki sposób – do wyboru są trzy przyciski wyświetlane na ekranie: na "tak", "nie" i głos wstrzymujący. System sam podlicza głosy – wyjaśnia Magdalena Spychalska z klubu radnych „Tak dla Kalisza”. – Radny dzięki odpowiedniemu modułowi może zgłosić chęć zabrania głosu lub zrezygnować z wystąpienia. Widzi, czy przewodniczący udzielił mu czasu na wypowiedź.

Program umożliwia także pracę poza urzędem, np. w poczas obrad komisji, które w Kaliszu najczęściej odbywają się w Villi Calisia, a nie w Sali Recepcyjnej ratusza (a tylko tutaj ma działać system opracowywany przez Marcina Andrzejewskiego). Możliwe są posiedzenia w każdym miejscu, gdzie znajduje się WiFi. Dzięki programowi wszystkie materiały dostępne są on-line; to kolejna oszczędność na materiałach dla uczestników obrad, które najczęściej pochłaniają ok. 150 tysięcy kartek rocznie. Jest archiwum posiedzeń, a wszystko można obsługiwać nawet na telefonie komórkowym. Banalnie proste i aż dziw bierze, że do tej pory nieodkryte przez magistrat. Dlatego radni „Tak dla Kalisza” apelują do przewodniczącego Rady Miejskiej Kalisza, by rozpatrzył ich propozycję. - Zależy nam na czasie. Chcemy powstrzymać to, co już jest zrobione, żeby więcej nie marnować tych pieniędzy. Natomiast trzeba zweryfikować te pieniądze, które zostały wydane i w jaki sposób to zrobiono. Powiem szczerze, że informacje na ten temat przedstawiane są nam enigmatycznie. Wiemy, że poszły na harmonogram, ale nic precyzyjnego - mówi Piotr Lisowski. 

 

Transmisje tak, ale wybranych wydarzeń

Co na to władze Kalisza? O transparentności i transmisjach sesji rządzący mówili dużo w samorządowej kampanii wyborczej. Dziś nie planują już transmitowania wszystkich posiedzeń Rady Miejskiej. - Naszym głównym celem było nie to, żeby prezydent taki czy inny promował się w trakcie sesji, co poniekąd mieliście państwo okazję zaobserwować podczas akcji waszego środowiska na marcowych obradach – mówi Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisza. - Natomiast bardziej chodziło nam o to, aby z sali sesyjnej móc transmitować najważniejsze wydarzenia w życiu tego miasta. Jeśli dla kogoś takim wydarzeniami jest sesja Rady Miejskiej to oczywiście pewnie można to zrozumieć, jednak nam chodzi o wydarzenia takie jak Spotkanie Noworoczne, o ważne wydarzenia historyczne, spotkania, które się dzieją.  

Na system, który jak się okazuje będzie transmitowac tylko wybrane przez włodarzy wydarzenia, Miasto ogłosiło w ubiegłym tygodniu przetarg. Czy racjonalny pomysł radnych "Tak dla Kalisza" ma szansę przebić się wśród zmiennych poglądów włodarzy?

AW, zdjęcia autor, arch.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 21°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1009 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama