Odkrywanie talentów przed milionową publicznością to ostatni krzyk telewizyjnej mody. Minęło 14 lat od emisji pierwszego odcinka kultowego już programu na brytyjskiej licencji "Idol". Program okazał się kuźnią talentów, wprowadzając młodych adeptów w świat show biznesu. Jak pokazują dzieje poszczególnych uczestników, to nie zwycięstwo w programie przesądza o odniesieniu spektakularnej kariery, lecz często upór, wytrwałość i ciężka praca.
Przykład Ani Dąbrowskiej, Sarsy czy Natalii Przybysz ( koncert tej ostatniej odbędzie się 16 kwietnia w Kaliszu) wydaje się najwłaściwszym odzwierciedleniem tej tezy. Droga do sukcesu muzycznego poprzez talent show, na pozór jawi się jako błyskawiczny sposób do osiągnięcia wymarzonej kariery. Zastrzyk krótkotrwałej popularności nie jest jednak trampoliną do odniesienia sukcesu. Warto przyjrzeć się bliżej temu, co następuje po zakończeniu programu.
Z punktu widzenia produkcji telewizyjnej, udział osób ma wywoływać silne emocje. Tutaj istotną rolę odgrywa reakcja jurorów na występy poszczególnych uczestników. To, czy uczestnik zawładnie sercami jurorów i w konsekwencji również widzów, zależy od doboru repertuaru, który nieczęsto, ale również leży w gestii producentów. Uczestnik powinien więc wykazać się dużą elastycznością. Z jednej strony musi być gotowy na romantyczne ballady, z drugiej na skoczne piosenki kojarzone głownie z dobrą zabawą w klubie. Zbitka słów "talent" i "show" nie jest przypadkowa. Idealną całość daje połączenie jednego i drugiego.
Talentowi powinna odpowiadać świetna oprawa sceniczna, ale przede wszystkim ciekawa historia związana z bohaterem. Coś, co spowoduje wytworzenie się szczególnej relacji między widzem a uczestnikiem. Dochodzi jeszcze kolejna przeszkoda, a mianowicie obecność gwiazd w jury, które mają wspierać popularność programu wśród widzów. Taki program różni się od wrzuconego do sieci występu. Każdy chętnie oglądany przez publiczność talent show stoi nośnymi nazwiskami polskiego show biznesu. Jest to naturalny wabik na tych, którzy wahają się w jaki sposób spędzić piątkowy bądź sobotni wieczór.
Kamera zawsze stara się wychwycić reakcję jurora, jego opinię na jakiś temat, aluzję, czasami bardzo kontrowersyjną wypowiedź, która zagwarantuje późniejsze przedruki w gazetach brukowych. Tak więc program opiera się między innymi na znanych osobowościach, tuzach sceny muzycznej; to między innymi z uwagi na ich obecność program gromadzi licznych odbiorców.
Dla uczestnika przede wszystkim liczy się okres po emisji programu. Z datą zakończenia emisji programu, słabnie pamięć o uczestnikach. Jeżeli ich wizerunek nie był na tyle silny, by pozostał w wyobraźni ludzi, ich powrót z własnym materiałem może przejść bez echa.
Przykład kaliskich uczestników pokazuje, że droga do popularności nie jest usłana różami. Występ w programie telewizyjnym na pewno nie gwarantuje kariery muzycznej, z pewnością jednak daje zastrzyk popularności i dużą możliwość na zaprezentowanie siebie. Do mainstreamu jednak przebija się niewielu.
Z reguły są to "produkty skończone", gotowe do tego, aby wystartować w batalii o uwagę i koncentrację publiczności. Najlepiej do programu zgłaszać się z gotowym materiałem, pomysłem na siebie i swoją twórczością. Przykładem może być Monika Szczot, która po programie kontynuuje działalność muzyczną w postaci koncertów, a także promuje swoją muzykę.
Kolejnym kaliszaninem, któremu udało się zdobyć popularność jest Michał Szyc. Udział w programie przyniósł młodemu twórcy możliwości koncertowania w całej Polsce. Wiadomo również, że Michał nadesłał swoją propozycję do udziału w eliminacjach do Eurowizji 2016. - Utwór „Echo Miłości" został zgłoszony do EUROWIZJI 2016. We wtorek w programie „Świat się kręci” zobaczymy, kto zakwalifikował się Krajowych Eliminacji. Trzymajcie kciuki, bo jeśli się uda, to wkrótce premiera mojej piosenki w TVP „Świat się kręci" – pisał 13 lutego na swoim fanpage’u.
Zgłoszono łącznie 88 kandydatur, a do finału Komisja Konkursowa zakwalifikowała 9 z nich. Lista finalistów została opublikowana 16 lutego 2016 w magazynie „Świat się kręci”. Wśród nich zabrakło niestety propozycji konkursowej Michała Szyca. Trzymamy jednak kciuki za wszystkich naszych kaliskich wykonawców i życzymy im dużo sukcesów w zdobywaniu coraz większej rzeszy odbiorców.
Michał Dudkiewicz, fot. int.
Napisz komentarz
Komentarze