Wezwanie na Kanonicką straż pożarna otrzymała kwadrans po godz. 20.00 w niedzielę. Czad, jak to zwykle bywa, zaatakował po cichu. Ani mieszkańcy oficyny na parterze, ani sąsiedzi nie zdawali sobie sprawy, że dzieje się coś złego. – Gdyby nie to, że słychać było pogotowie i straż to nawet nie wiedzielibyśmy, że tam coś się dzieje. Nikt nie udzieliłby tej rodzinie pomocy, bo to nie był żaden pożar ani cokolwiek innego, co mogłoby dać nam sygnał – mówi sąsiadka poszkodowanej rodziny.
Zanim na miejsce dotarła straż pożarna, w mieszkaniu pracowała już ekipa pogotowia ratunkowego wezwana do nastolatki, która źle się poczuła. – W pomieszczeniu, w którym przeprowadzana była interwencja, strażacy dokonali pomiaru stężenia tlenku węgla i okazało się, że jest ono bardzo wysokie. Wynosiło aż 640 ppm-ów. Przy dłuższym przebywaniu w takim lokalu jest to dawka śmiertelna – mówi Grzegorz Kuświk, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej.
W tej sytuacji konieczna okazała się ewakuacja z mieszkania zarówno 3-osobowje rodziny, jak służb medycznych. Sprawdzono pozostałe lokale w kamienicy, ale nie stwierdzono w nich obecności czadu. - Tlenek węgla ulatniał się prawdopodobnie z nieszczelnego junkersa w mieszkaniu na parterze. Urządzenie zostało wyłączone, a właściciel zobowiązany do skorzystania z pomocy profesjonalnych służb - dodaje Grzegorz Kuświk.
Do szpitala przewieziono ostatecznie dwie podtrute czadem córki właściciela. – Stan starszej z nich, 16-letniej był na tyle poważny, że konieczne okazało się przetransportowanie jej do Poznania. Tam przebywa w komorze hiperbarycznej - mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy kaliskiego szpitala. - Młodsza z dziewczynek, 12-letnia przebywa na kaliskiej pediatrii. Jest przytomna, a jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Akcja straży zakończyła się około godz. 21.00. Brały w niej udział 3 jednostki PSP, w tym 9 strażaków.
MIK, ES, fot. Jerzy Ważny
Napisz komentarz
Komentarze