Na zadanie pod nazwą ,,Działania rehabilitacyjne i zapobieganie wykluczeniu społecznemu dla bezdomnych mężczyzn z problemem alkoholowym, posiadających ostatnie miejsce zameldowania w Kaliszu wraz z zapewnieniem im całodobowego schronienia’’ przeznaczono w tym roku 150 tysięcy złotych. W konkursie wzięły udział dwa podmioty. - Komisja konkursowa składająca się z pracowników Wydziału Spaw Społecznych i Mieszkaniowych oraz z przedstawicieli organizacji pożytku publicznego zadecydowała, że obydwie oferty spełniały wymogi formalne, dlatego też nie było podstaw, by tylko jedna z nich wygrała – tłumaczy Karolina Pawliczak, wiceprezydent Kalisza.
Dla 40 bezdomnych mężczyzn placówka to ich dom i jedyna szansa na wyjście z bezdomności
W ten sposób schronisko im. św. Brata Alberta oraz Caritas otrzymały po 75 tysięcy złotych. Dla tego pierwszego oznacza to zmniejszenie dotacji o 50%. Bożenna Pietniunas, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta przyznaje, że nie wyobraża sobie przyszłości placówki. - Zmniejszenie o 50% dochodu? No nie wyobrażam sobie prowadzić dalej tego schroniska, bo przecież media nas zjadają, ja już nie liczę płac, nie. My jesteśmy w stanie jeszcze sobie wyżebrać pozostałe kwoty w formie wyżywienia czy innych darowizn, ale egzystencja tych ludzi jest zachwiana w tej chwili – mówi.
Co z nami będzie?
Schronisko powstało w 1992 r. Dysponuje 40 miejscami dla mężczyzn, których dotknęła bezdomność. W placówce pracują, sprzątają, remontują, piorą, gotują. Niektórym udaje się wyjść z nałogów. Część usamodzielnia się, otrzymuje od Miasta mieszkanie i zaczyna nowe życie.
Teraz mieszkańcy boją się, co może dla nich oznaczać zmniejszenie dotacji. - Uważam, że te osoby, które o tym decydują chyba sobie nie zdają sprawy co robią. Jak ja tu słyszę o 60 czy 70 tysiącach, to przecież to jest roczny budżet niejednej czteroosobowej rodziny, a nie 40-osobowej – podkreśla jeden z podopiecznych schroniska.
W tym roku Miasto przeznaczy na 20 mieszkańców 75 tys. zł, tj. 314 zł na osobę miesięcznie
Zaczyna się więc szukanie oszczędności, co według prezes schroniska będzie trudne, bo już teraz mieszkańcy żyją skromnie.- Ja już nie mówię o luksusach, bo my tu luksusów nie mamy, panowie dostają trzy posiłki i środki czystości, bo to jest to minimum, które każdemu człowiekowi do życia jest potrzebne – mówi Bożenna Pietniunas.
Ci, którzy mieszkają w schronisku nie boją się tego, że będą musieli żyć skromniej, lecz tego, że stracą ten swój ostatni azyl. - Wszyscy się szanujemy, jak brat z bratem, pani prezes można powiedzieć, że to nasza mama. Na pieski ze schroniska obok jest dwa, trzy razy więcej jak dla nas, nawet pisane były artykuły, które czytaliśmy, że te pieski traktuje się lepiej jak ludzi. Czy to jest sprawiedliwe? – pytają mężczyźni.
Miasto: wszystko zgodnie z prawem
Wiceprezydent Karolina Pawliczak utrzymuje jednak, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem i dla mężczyzn z Kalisza środki są zabezpieczone. - My z racji przekazywania środków publicznych możemy te środki przekazać tylko i wyłącznie osobom, które mają ostatnie miejsce pobytu w Kaliszu. Tymczasem w schronisku mieszkają nie tylko mieszkańcy Kalisza - podkreśla. Za nich muszą zapłacić gminy, w których ostatnio przebywali.
W tej chwili na 40 mężczyzn mieszkających w schronisku 19 to kaliszanie. Miasto zapłaci za pobyt 20. Dwudziesty pierwszy i każdy następny będzie musiał pójść gdzie indziej. - Tylko gdzie? Do noclegowni? – pyta Pietniunas - Noclegownia też nie chce ich przyjmować. Przed 6 stycznia miałam taki przypadek, że policja przysłała pana niechodzącego, bo takiego wypisano go ze szpitala i oni go tak wozili. Noclegownia nie chciała go przyjąć. My możemy go przyjąć, tylko gdzie? Do kaplicy? Na stołówkę? – pyta.
Planowana rozbudowa ośrodka przy ul. Warszawskiej jest obecnie wykluczona. Pieniądze stanowią tu jednak tylko tło. Ci, którzy mieszkają w schronisku chcą od urzędników jednego: traktowania ich jak ludzi, którym trzeba pomóc. - W końcu my żeśmy pracowali przez lata, łożyliśmy podatki na wykształcenie chociażby władz obecnych, na to, co posiadają, a oni się tak odwdzięczają - mówią.
Miasto Kalisz na roczny pobyt 20 mężczyzn w schronisku zapłaci 75 tysięcy złotych, czyli 314 złotych miesięcznie na osobę.
Katarzyna Krzywda, mik, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze