Tradycyjne w przygotowanie potraw zaangażowali się sami mieszkańcy schroniska. Pomagali paniom z zarządu stowarzyszenia prowadzącego schronisko. Od kilku dni w kuchni panował gwar, tak by w Wigilię na stole nie zabrakło postnych dań. – Jest zupa grzybowa z makaronem, kapusta z fasolą, oczywiście jest karp i przeróżne sałatki – śledziowa, warzywna – w sumie pięć rodzajów, kompot z suszu, makiełki – wylicza Danuta Rewicz, szefowa kuchni w domu przy ul. Warszawskiej – Jest też sporo ciast, które otrzymaliśmy dzisiaj. A na kolejne dni mamy kilkadziesiąt kilogramów bigosu.
W przygotowanie dań włączyła się także dietetyczka, która w czasie studiów w schronisku miała praktyki. Każdy z mieszkających przy Warszawskiej panów otrzymał też prezent. Upominki są praktyczne, ale to też symbol. Pokazują, że nawet osoby na życiowym zakręcie mają wokół siebie tych, którzy o nich pamiętają. – W paczkach są osobiste rzeczy. Każdy z panów otrzymał kremy do golenia, maszynkę, kawę, herbatę, owoce, czekoladę – wymienia Bożenna Pietniunias, kierownik Schroniska dla bezdomnych mężczyzn im. św. Brata Alberta. – w tym roku mamy bardzo bogate paczki i święta. Dzięki sponsorom, ale też kaliszanom, którzy osobiście do nas przynoszą, odzież i jedzenie i wzięli udział w zbiórce prowadzonej w marketach. Finansowo schronisko wsparł także m.in. biskup i prałat z bazyliki św. Józefa.
Tradycyjnie do Wigilii z bezdomnymi zasiedli biskup kaliski Edward Janiak oraz przedstawiciele władz miasta. Ordynariusz diecezji kaliskiej powiedział, że święta to czas spotkań rodzinnych. Dla osób, które są bezdomni taką rodziną często stają się inni w trudnej sytuacji. – Najważniejsze, że w mieście jest miejsce gdzie takie osoby mogą znaleźć pomoc. Pan Bóg obdarza nas wolną wolą. Od nas zależy jak ja wykorzystamy dlatego często odchodzimy o przykazań o musimy ponieść tego konsekwencje. Warto jednak pamiętać, że Maryja z Józefem też byli bezdomni i szukali schronienia. Byli też uchodźcami
Na Wigilii nie zabrakło osób, które kiedyś były bezdomne i dach nad głową znalazły właśnie w Schronisku im. św. Brata Alberta. Dzięki temu dziś pracują i są samodzielne. Zdarza się, że w okresie, panowie mieszkający w domu, któremu patronuje św. Albert, wspólnie kolędują i razem uczestniczą w pasterce.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze