W pełni sprawny Zintegrowany System Zarządzania Ruchem Drogowym miał działać na początku tego roku. To dla kierowców miało oznaczać jedno – srogie mandaty za przejazd na czerwonym świetle. Od stycznia termin uruchomienia systemu, a co za tym idzie karania kierowców, przekładany był kilkakrotnie. To mocno ich zdezorientowało; jak sami przyznają nie wiedzą już, czy jest się czego obawiać, czy nie. – Yanosik (komunikator, który ostrzega o sytuacji na drodze: fotoradarach, kontrolach prędkości, zagrożeniach, kontrolach ITD i patrolach nieoznakowanych – przyp. red) za każdym razem ostrzega w tym miejscu o fotoradarach, więc kierowcy, którzy z niego korzystają na pewno wiedzą, że to urządzenie prawdopodobnie może robić zdjęcia czy ewentualnie wskazywać prędkość i można zarobić mandat – mówi nam jeden z kierowców. – Nie mam pojęcia, czy to działa, czy nie, ale i tak przestrzegam przepisów – dodaje drugi.
Chociaż system już działa, to nakładania mandatów za przejazd na czerwonym świetle i za prędkość nie ma i wygląda na to, że nie będzie. Między innymi dlatego, że wykonawca nie przedłożył badań potrzebnych do uruchomienia tego systemu. - Na dzień dzisiejszy nie ma możliwości, żeby mandatować na odcinkowym pomiarze prędkości, bo nie ma przeprowadzonych wymaganych badań. Takie badanie musi przeprowadzić Główny Urząd Miar. Wykonawca został zobowiązany do przedstawienia tych badań do 30 czerwca 2016 roku – tłumaczy Krzysztof Gałka, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Kaliszu.
Z kolei na początku przyszłego roku uprawnienia do używania fotoradarów traci straż miejska, która miała być odpowiedzialna za nakładanie mandatów również w Kaliszu. Urządzenia w całej Polsce przejmie Inspekcja Transportu Drogowego pod warunkiem, że dane Miasto wystąpi o takie przejęcie. Jak powiedział nam dyrektor Zarządu Dróg Miejskich, Kalisz nie planuje tego zrobić, ponieważ możliwe, że ITD wkrótce przestanie istnieć. - W świetle przepisów, które się dzisiaj zmieniają nie wiemy, co się wydarzy w następnym roku, ponieważ są informacje, że ITD ma być wchłonięta przez policję. W związku z powyższym wskazywałoby to na to, że znowu musiałyby nastąpić zmiany stosownych przepisów – dodaje Gałka.
Co zatem stanie się z fotoradarami w naszym mieście? Nie wiadomo. Na razie posłużą do celów statystycznych i obserwacji tego, co dzieje się na drodze – ile osób przejeżdża na czerwonym świetle i przekracza prędkość. Bez konsekwencji dla kierowców.
Ewelina Samulak-Andrzejczak
Napisz komentarz
Komentarze