A dokładnie rzecz ujmując – łatwiej, gdyż tym razem mowa była o historii kaliskich wodociągów, gazowni i elektrowni, których działania miały przecież na celu uczynić życie mieszkańców grodu nad Prosną wygodniejszym. Na początku uczestnicy Kaliszobrania uczcili pamięć zmarłego w ubiegłym tygodnia Władysława Kościelniaka, którego regionalnym dociekaniom - zarówno przewodnicy, jak i wszyscy miłośnicy Kalisza - tak wiele zawdzięczają. Następnie kaliszobrańcy, dzięki uprzejmości Wiesława Rajbisia występującego w imienia właściciela, pana Malickiego zwiedzili budyneczek tzw. „małej elektrowni”, w którym obejrzeli urządzenia do regulacji poziomu zastawy na stawidłach oraz kilka eksponatów związanych z produkcją energii elektrycznej. Obiekt ten znajduje się w pobliżu budynku elektrowni miejskiej, z której jeszcze w okresie międzywojennym prąd płynął do kaliszan.
Następnie prowadzący tradycyjnie imprezę dr Piotr Sobolewski przybliżył zebranym 100-letnią historię kaliskiej elektryczności, prawie 150-letnie tradycje kaliskiego gazownictwa i wreszcie sięgającą XVI w. opowieść o kaliskich wodociągach i kanalizacji. Nieco uwagi poświęcono też historii kaliskich latarni – począwszy od olejowych sprzed 250 lat, poprzez gazowe aż po obecne – elektryczne. Przytoczone dane, ciekawostki i refleksje prowadzącego każą na obecności wody, gazu i prądu w naszych mieszkaniach - oczywiste dla nas dzisiaj - ocenić z nieco innej, „historycznej” perspektywy.
Spacer nie był tym razem długi – zakończył się w pobliskim budynku kina Oaza, w którym od roku oczekują na swoich gości trzy sale do squasha. I to była niespodzianka, którą na zakończenie imprezy wieńczącej siódmy sezon Kaliszobrań obiecał prowadzący. Kaliszobrańcy najpierw wysłuchali komentarza właściciela ośrodka Aleksandra Okońskiego, który cierpliwie odpowiadał na najdziwniejsze (squash nie jest wszak popularna dyscypliną sportu i rekreacji) czasem pytania swoich gości, a następnie zaprosił ich do sal, w których za pleksiglasowymi szybami „uwijali się” grający. Dla zdecydowanej większości z zebranych – wśród których byli również i młodsi – był to pierwszy kontakt z tą modną grą, można więc mieć nadzieję, że wizyta skutkować będzie również wzrostem popularności squasha wśród kaliszan.
I tak ostatnie w bieżącym roku Kaliszobranie, przygotowane tradycyjnie przy współpracy z kaliskim Oddziałem TOnZ i zrealizowane dzięki wsparciu Miasta Kalisza w ramach mecenatu nad kulturą, dobiegło końca. Kaliszobrańcy spotkają się ponownie w lutym 2016 roku.
RED, fot. Zbigniew Pol
Napisz komentarz
Komentarze