Nabożeństwo pogrzebowe w kościele o.o. Franciszkanów zgromadziło tych wszystkich, którzy wyrośli na twórczości Władysława Kościelniaka. Osoby, które dzięki niemu odkrywały tajemnice Kalisza, uczyły się zachwytu nad historią rodzinnego miasta artysty i wytrwałości w zgłębianiu jego przeszłości. W imieniu środowisk twórczych Władysława Kościelniaka pożegnał dr Krzysztof Walczak, prezes Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i dyrektor Książnicy Pedagogicznej. Podkreślił, że dane mu było nazywać zmarłego artystę przyjacielem. - Nie mogę tutaj zapomnieć o bardzo osobistych związkach, jakie łączyły mnie, mojego ojca z Panem Władysławem, bo tak się zaczęła moja z nim znajomość, przyjaźń. Myślę tutaj o ilustracjach do „Baśni i legend” Eligiusza Kor-Walczaka, na których uczyłem się czytać, ale uczyłem się także naszego Kalisza – mówił.
Prezydent Grzegorz Sapiński nad trumną Władysława Kościelniaka przypomniał swoje pierwsze spotkanie z artystą. Do wizyty w jego pracowni przygotowywał się długo i zastanawiał, jaki będzie Mistrz, który o Kaliszu wie wszystko. - Gdy zapukałem do atelier przy ul. Górnośląskiej, już po chwili sama Pan Władysław zaprosił mnie do środka. Był serdeczny i skromny. Miał miłe, pogodne usposobienie. Zatem i umysł z myślami pełnymi radości i dobrej woli. Wielcy tego świata zawsze są właśnie tacy - mówił.
Władysław Kościelniak to artysta wszechstronny. Malarz, grafik, rysownik, plakacista, ale też felietonista, który wspaniale potrafił łączyć sztuki plastyczne ze słowem. Przez lata udowadniał to na łamach lokalnej prasy i w wydawanych przez siebie książkach. Kojarzony z węglem i piórkiem, był otwarty także na nowe media. Na antenie telewizji Tele Top razem z Robertem Kucińskim zabierał widzów do „Kalisza Władysława Kościelniaka”. - Artysta plastyk, publicysta, kronikarz miasta. Po trzykroć tak, ale dla mnie przede wszystkim gwiazda telewizji. Naprawdę. Pracowałem z Panem Władysławem, kiedy miał ok. 90 i to było niesamowite połączenie wiedzy, talentu z serdecznością bijącą z jego oczu. I to stało się podstawą takiego sukcesu telewizyjnego programu. To była wielka przyjemność pracować z nim – powiedział nasz redakcyjny kolega Robert Kuciński.
Mistrza już nie ma, ale pozostała jego twórczość. Jak można było usłyszeć w czasie kazania bycie nie jest przemijaniem, jest tworzeniem, które zostawiamy następcom. - Wraz z odchodzącym człowiekiem coś tracimy. Tracimy to, kim był, a tego nie da się niczym uzupełnić, ponieważ każdy człowieka jest niepowtarzalny. Takiego drugiego już nie będzie. Nie wszystko jednak przemija wraz z odchodzącym człowiekiem. Jeśli przyjąć za świętym Janem Pawłem II, że w tym wszystkim, co człowiek robi pozostawia cząstkę siebie, mamy świadomość, że człowiek pozostaje z nami w swym dorobku – wybrzmiało w trakcie homilii.
Władysław Kościelniak zmarł 13 listopada. 16 września tego roku świętował swoje 99 urodziny. Pozostawił po sobie niezliczoną ilość prac. Był współautorem “Kroniki Miasta Kalisza” i współtwórcą wystaw, m.in. „Kalisz wczoraj i dziś”, którą można zobaczyć w ratuszowej wieży a także pomysłodawcą Pomnika Książki na Plantach. Za swą pracę otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Kalisza.
Władysław Kościelniak spoczął na cmentarzu katolickim na Rogatce. O 18.00 w Galerii Tadeusza Kulisiewicza odbył się wieczór wspomnień poświęcony osobie i twórczości artysty – Kaliszania.
AW, zdjęcia autor, A. Błaszczyk
Napisz komentarz
Komentarze