Kościelne prawo oficjalnie mówi, że duchowny nie może odmówić udzielenia sakramentu z powodów finansowych, a ofiary powinny być dobrowolne. Taki zapis znajduje się między innymi w dokumencie z Synodu Archidiecezji Poznańskiej zakończonego w 2008 roku: „Przy okazji udzielania sakramentów świętych można przyjmować dobrowolne ofiary. Nie wolno jednak odmówić udzielenia sakramentów świętych tym, którzy z racji ubóstwa nie mogą złożyć ofiary". Pieniądze składane przez wiernych duchownym za niektóre posługi religijne, w szczególności za udzielanie sakramentów, chowanie zmarłych i udzielanie błogosławieństw, to w Kościele tzw. „iura stole” (prawa stuły) i stanowi ono podstawowe źródło osobistego dochodu księży.
Czy zasada „co łaska” jest rzeczywiście stosowana, to mogą potwierdzić jedynie sami parafianie. Proboszczowie kilku kaliskich kościołów, z którymi rozmawialiśmy, nie chcieli zdradzić, jak kształtują się przeciętne ofiary za udzielone sakramenty. – Są one bardzo zróżnicowane i dobrowolne. Nie stosuję żadnych stawek. Jest zasada ofiary „co łaska” i jej się trzymam – mówi ksiądz prałat Stanisław Tofil, proboszcz parafii św. Apostołów Piotra i Pawła. W podobnym tonie wypowiada się ksiądz Piotr Szkudlarek, proboszcz parafii NMP Królowej Polski na Majkowie. - Nie wyznaczamy konkretnych kwot. To jest indywidualna kwestia. Każdy ofiaruje tyle, na ile go stać, ile uważa. Przykładowo, za chrzest średnio rodzice ofiarują 50 złotych – przyznaje Szkudlarek.
Nieco więcej konkretów udało nam się uzyskać od proboszcza parafii św. Rodziny na Rogatce, księdza Sławomira Kostrzewy. – Większość naszych parafian to naprawdę ubodzy ludzie. Często pogrzeby czy śluby odbywają się u nas za darmo. Ale część wiernych chce złożyć choćby skromną ofiarę za sakrament. Za chrzest jest to przeważnie 50 złotych. Tak samo kształtują się ofiary za pogrzeb. Jeżeli chodzi o ślub to para młoda najczęściej ofiaruje 200, 300, najwyżej 500 złotych, ale większość z tych pieniędzy idzie na opłacenie organisty, kościelnego czy sióstr dekorujących kościół – wymienia proboszcz.
Jakie są „koszty usług” w poszczególnych polskich parafiach można dowiedzieć się na portalu colaska.pl. Jest to swoista porównywarka opłat, jakie średnio parafianie płacą za duszpasterską posługę. Kwotę wpisuje sam użytkownik portalu, przez co informacje te nie zawsze są wiarygodne. Dane z kaliskich parafii są bardzo ubogie. Kaliszanie z portalu dowiedzą się jedynie, że za mszę świętą w parafii św. Apostołów Piotra i Pawła na Dobrzecu zapłacą 30 złotych, a za pogrzeb odprawiony w Kościele Miłosierdzia Bożego na Asnyku: 300 złotych i jest to ponoć koszt mszy pogrzebowej, miejsca na cmentarzu i organisty. Niestety do parafii Miłosierdzia Bożego nie udało nam się dodzwonić, by zweryfikować tę informację.
Rok temu, w październiku CBOS przeprowadzał badania „Społeczna percepcja rzeczywistości parafialnej”. Wykonano je na 919-osobowej grupie dorosłych Polaków. Jedną ze sprawdzanych kwestii była sprawa ofiar za kościelne usługi. Jak podaje portal forsal.pl, który interpretował w jednym z artykułów wyniki raportu: „CBOS podaje, opierając się na deklaracjach respondentów, że w polskich parafiach obowiązuje bardziej bądź mniej oficjalny cennik ceremonii. W zdecydowanej większości wypadków księżom trzeba płacić za chrzty, śluby i pogrzeby, a także za zamawianie mszy w określonych intencjach”.
Wyniki ankiet CBOS z października 2014:
Uroczystość pogrzebowa: przeciętnie 800 zł, maks. wymieniona kwota – 8 tys. zł
Ceremonia ślubna: przeciętnie 703 zł, maksymalna wymieniona kwota – 1800 zł
Ceremonia chrztu: przeciętnie 224 zł, maksymalna wymieniona kwota 1000 zł
Zamówienie mszy: przeciętnie 56 zł, maksymalna wymieniona kwota – 500 zł
O niższych kwotach mówi raport Katolickiej Agencji Informacyjnej na temat finansów parafii z 2012 roku. Rozpiętość wysokości ofiar jest bardzo szeroka i zależy głównie od rejonu kraju i od tego, czy parafia znajduje się w mieście czy na wsi.
Raport KAI 2012 rok:
Pogrzeb: od 200 do 700 złotych
Ślub: od 200 do 700 złotych
Chrzest: od 20 do 250 złotych
Zamówienie mszy: od 10 do 100 złotych
Agnieszka Gierz, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze